cess
komentarze
Wpis który komentujesz:

TAK CZYLI NIE
Tygodnik "Polityka" wybrał przy współudziale językoznawców, artystów i czytelników polskie antysłowo roku. Ja mam swoje własne,brzmi "NIE".
I codziennie przekonuję się, że rację miał premier Kaczyński (musiałam to oczywiście przemyśleć conajmniej 3 sekundy, bo ostatecznie nie mam nigdy pewności który jest który), że nikt nas już nie przekona, że białe jest białe a czarne jest czarne. Granica tolerancji na wybryki polskiej polityki rokrocznie jest przesuwana. Zaakceptowaliśmy obecnośc polityków-złodziei. Są, kłamią, no dobrze, no kłamią i są, no trudno, może za rok się coś na to zaradzi, a póki co radzimy sobie jak możemy z tym, co mamy, bo jak się nie ma co się lubi to się lubi , co się ma. Zaakceptowaliśmy marszałków-kryminalistów. Ostatecznie kryminalista to takie słowo, które w sejmie nie ma racji bytu, sama obecnośc kogoś w szacownym gronie parlamentarzystów jakby neguje podstawę definicji kryminalisty, nie ten zakres, inne definiendum, coś jak istnienie niebytu, tak? Więc nie można powiedzieć polityk A lub B to kryminalista, bo to słowo nieadekwatne, nie ma związku, a dodatkowo obraża polityka, godzi w jego godność, jego wolność jego fundamentalną prawdę bytową, dziury robi, rani, perforuje zamienia w durszlaczek? Niestety, a szkoda, bo podstawą zdrowej egzystencji w normalnym świecie jest nazywanie rzeczy po imieniu.
6 lat temu obiecywałam sobie, że jak Lepper dojdzie do władzy, co znaczy, że stanie się kimś więcej niż szeregowym głosowaczem, to ja wyjeżdżam. Jasne. Ilu jest takich jak ja? 6 lat temu Roman GIertych był niegorźnym pieniaczem, dziś nobilituje nam kolejnych DObraczyńskich, ułaskawia nieuków, ubiera w mundurki grzecznych i tych mniej grzecznych, a tych naprawdę niegrzecznych zamyka w szkoło-więzieniach. Wyjechaliśmy? Nie. Wyszliśmy na ulice w ilości większej niż 200 uczniów? Nie. I tak sobie potulniejemy. Nie dość tego, są tacy, którym się to wszystko podoba i zupełnie nie rozumieją tych białych miasteczek, głodówek lekarzy, wyjazdów do Londynu, że dzieci nie rodzimy, że ogólnie jacyś tacy anty jesteśmy.
I tak kiedy jednego dnia minister edukacji (!!!!) mówi "nie, ja nić nie zgłaszałem, żadnego obniżania progu wyborczego , ja nic nie wiem", drugiego dnia zgłasza taki postulat jako jedną z kart przetargowych.
Jednego dnia ksiądz mówi "ja nic nie donosiłem", drugiego dnia krzyczy "donosiłem, ale nie szkodziłem".
I jak tu się poruszać w tym świecie? Jednego dnia mówią "nic się nie dzieje" drugiego " no przecież mówiliśmy, że katastrofa".
Kiedyś nam puszczą nerwy. Czekam na przejście z fazy bezkrwawej rewolucji do etapu totalnej dekapitacji. Gdzieś kończy się chyba tolerancja na to przesuwanie granicy, na to zamazywanie, zacieranie, zamydlanie.
Baj baj obłudny kraj. W butelkę zwiń do kibla wrzuć.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)