Wpis który komentujesz: | Heh... Pamiętam, jak w sumie nie tak dawno temu, a jednak dawno, zrobiłem tu pierwszy wpis. Był to czas ciepłego lata, jeszcze w sumie radosnego studiowania, spontanicznych piw, papierosów i wszystkiego tego co w znacznym stopniu mnie i moich znajomych określało. Dużo muzyki, wypadów na miasto, czy choćby pod blok. Czas wielkich uniesień, i jeszcze większych upadków, z których podnoszenie przychodziło bez najmniejszego trudu; zażyłych przyjaźni i jeszcze większych dyskursów na tematy bynajmniej nie mniejsze. Ot, wesołe i radosne czasy (pełne) beztroski. Teraz, po upływie - prawdę powiedziawszy - kilku lat, czytam choćby lokalnych znajomych, czy w zasadzie 'czytanych', i widzę jak czas nieubłaganie pcha się naprzód, dodając powagi do tonu wypowiedzi, przeżyć i doznań, zarazem upłyca ich niegdyś wielkie osobowości. Czy na pewno upłyca? Wszak widać tylko cały ten dystans, jaki każde z nas nabiera przede wszystkim do siebie samego, bliskich czy generalnie otoczenia. Dystans do wszystkiego, na co przestaje mieć czas, w wielkim pierdolonym natłoku obowiązków, pracy i innych niemiłych rzeczy które musi wykonywać na co dzień. ..rzeczy, które nie bardzo potrafią umilić butelkę wina o 23:30, pośród pustych czterech ścian. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |