Wpis który komentujesz: | Podly dzien za mna. Ciesze sie, ze juz minal. Nawet nie mam sily pisac o tych wszystkich spieciach, ktore dzis mialy miejsce. Po co rozwodzic sie nad czyms co nie jest przyjemne, a na dodatek juz minelo. Jest juz ok, uspokoilam sie troche. Teraz musze zmusic sie do tego, zeby szybko zasnac. Taaa... jutro pierwszy dzien pracy. Milo. Gdyby nie fakt, ze jutro ma byc 36 stopni :O kurcze, hardcore bedzie nieziemski ale dam rade. Pierdolniety wujaszek S. odczul dzis na wlasnej skorze, ze mam cos do powiedzenia nawet na rodzinnej imprezie. Mysle, ze juz szydzic ze mnie nie bedzie po tym jak zwrocilam mu uwage, ze zacial sie jesli chodzi o jakies cele w zyciu, wrecz nic nawet nie osiagnal i w tym trwa, wiec ma mi nie zwracac uwagi na pewne aspekty mojego zycia. Jestem mloda, cale zycie przede mna. Przy czym ja mam ambicje, ktorych jemu brakuje. I ostatnimi czasy nabylam jeszcze jedna rzecz, ktora zajebiscie w zyciu mi pomaga. Samozaparcie. Teraz wiem, ze jestem w stanie osiagnac wszystko jesli tylko bedzie to zalezec ode mnie. Cos mnie na przemyslenia wzielo. I dobrze. Czasem tak trzeba. Coraz bardziej wykrusza sie grono ludzi, na ktorych moge naprawde polegac. I ktore same z siebie o mnie pamietaja. Minelo 15 dni. 16-ty zacznie sie za nieco ponad godzine. Mimo kryzysow daje rade. Kazdy telefon coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, ze warto i , ze dam[y] rade:-) P.S. Katuje sie wlasnie jakas psychodeliczno-melancholijna muzyka. Sadomasochizm? Cokolwiek. peace... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |