Wpis który komentujesz: | 16.04.2007 Obudzilem sie po 13. Spalem dlugo, ale musialem odespac. Ostatnie dni byly dla mnie wyjatkowo meczace. A noc... znowu snilo mi sie cos ze szkola, front, wozny (what the fuck?), ale to z podstawowki. A dalej snilo mi sie, ze Aldona za mna radiowozem jezdzila po Great Junction Street i dyktowala mi 4 tematy referatow z biologii, ktore bede musial napisac, jesli chce zaliczyc jej przedmiot (jezyk polski). Krotko mowiac niezle popieprzony sen. Dzien zlecial w sumie na niczym. Do 15 byczylem sie w wyrku ogladajac film, pozniej chwile pogralem, nastepnie udalem sie na miasto. Pogoda ladna, nad zatoka ladnie, ale jedzenie do niczego. Musze zapamietac, aby nigdy wiecej nie kupowac w fast foodach czegos, o czym nie mam pojecia. Tak zwana "supper pizza" to nic innego jak paskudne, niedosolone, oblane niesmacznym sosem frytki, a na nich jakis placek, ktory z pizza ma tyle wspolnego, co ksztalt. Na drugi raz wezme hamburgera... to chyba powinno byc tym, czym sie nazywa (tylko musze uwazac, zeby to byl "hamburger", a nie "supper hamburger", bo cholera wie co z tym bedzie... tak jak frytki do pizzy, tutaj gratis dadza zupe?). |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |