Wpis który komentujesz: | po wczorajszej imprezie boje sie rozmawiac z bartem. nie mam pojecia o co mi (i jemu tez,0) chodzi, on jest tak strasznie zamkniety w sobie i niesmialy, ze az jestem w szoku. przytulilam go wczoraj, ale nie podzialalo. tak sie boi otworzyc i zaufac... i powiedzial mi cos, co sprawilo mi przykrosc. nie zrobil tego celowo, wiem o tym, ale czasem mam wrazenie, ze on sam sobie wkreca rozxne malo pozytywne schizy. i potem nie moze sie z nich wyplatac, chociaz bardzo by tego chcial. ol szit. i nie daje sobie pomoc, zatrzaskuje sie i ... eh. moze naprawde powinnam to olac? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |