inside
komentarze
Wpis który komentujesz:

Technikalia.
Dzisiejszy odcinek będzie techniczny. A co, maszynom też się coś należy. Rano pomyślałem sobie, że na liczniku 200km przebiegu się zbliża, więc warto byłoby zatankować. Do tego koła podpompować by trzeba było. Więc zjadłem śniadanie i dawaj, ubieramy się. Oczywiście na dole już byłem cały mokry bo trochę grzało i jeszcze jakaś babcia mi się bez zażenowania przyglądała, jak mocowałem się z kominiarką. Nic to, już oporządzony wyjechałem na drogę i za pierwszymi światłami odkręcając raźnie do trójeczki poczułem ożywczy pęd powietrza. Zrobiłem małe kółeczko i zajechałem na Orlen a tam kolejka, jak po pierogi. Nie zastanawiając się wiele raz dwa przejechałem pod prąd troszkę i szybciutko nawróciłem by zajechać na Statoil który jest na przeciwko. Te dwie stacje dzieli od siebie dosłownie 20 metrów a na tej było pusto. Ani jednego auta. Zatrzymałem się więc pod dystrybutorem i zaczynam lać z węża. Jak pisałem, miałem koło 200km więc akurat, rezerwa powinna się zbliżać więc zamierzałem za 50zł zalać. Paliwo radośnie się leje, ja się rozglądam, bo na tej stacji jeszcze nigdy nie byłem aż tu nagle jak mi rączka nie odstrzeli! Myślałem, że mi palce pourywa. Patrzę zdziwiony na bak a tam na korku prawie menisk wypukły. Na dystrybutor: 41,68zł, zalane niecałe 9 litrów. Zdziwiłem się, bo na odometrze jak nic, 210km prawie. Tak mnie to miło zaskoczył motocykl. Wyszło, że spalił poniżej 5l na 100km.
Jak poszedłem zapłacić to już nie było tak ciekawie, bo baran kazał mi się 3 razy podpisać (jakoby mu się mój podpis z tym na karcie nie zgadzał). Do tego jeszcze dałem się wrobić (słabość do płci pięknej) w program lojalnościowy więc w nieklimatyzowanym, szklanym akwarium wypełniałem w trepach i skórze jakieś blankiet. Jak już go oddałem to mi pani zwróciła uwagę, że tam jest jeszcze druga strona. I dawaj dalej, kolejne pięć minut stawiania głupawych krzyżyków na chybił trafił. Tak się tym wszystkim zaaferowałem, że zapomniałem o kołach więc musiałem zrobić kółko i jeszcze raz zajechać.
Drugim cudem jest J.River Media Center. Mój nowy player (program). Szukałem długo jakichś fajnych odtwarzaczy i ciężko coś znaleźć. Przez chwilę bawiłem się foobarem, ale i on jednak ma pewne wady. Cóż, J.River zdaje się, póki co, być takim moim prywatnym Graalem. Ale o tym w kolejnym odcinku.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
listonosz | 2007.08.26 17:01:29

mój ostatni motocykl Honda CB550 z 1982 roku palił dość dużo przy w miarę spokojnej jeździe. Na setę wypijał ponad 6 litrów E95. No i psuł się, więc go sprzedałem.....

P.S. Muza ciekawa :)

kru | 2007.08.26 12:25:57

gratuluje znalezienia swojego malego idealu... a co do slabosci do plci pieknej... hmm... ;)