Wpis który komentujesz: | Mów dalej, barwnie opowiadasz. Po krótkim epizodzie alkoholowym postanowiłem się przewietrzyć. Na piechotę. Na początku, na czworaka, ale zrzucam to na zdradzieckie przeszkody terenowe zapewne porozstawiane przez krwiożerczego wroga nieopacznie nazwanego rodziną. Długopis, moi państwo, o kształcie owalnym potrafi być śmiertelnym zagrożeniem. Męska stopa, jedna, lewa, szukająca twardego oparcia dla podtrzymania połowy ciężaru całego ciała natrafiwszy na zwodniczo okrągły profil tegoże który natychmiast zaczyna swój szaleńczy taniec w przód na jeszcze bardziej zdradziecko włochatym dywanie (sierściuch jebany, jak szukałem ostatnio kazika [prawny środek płatniczy NBP - przyp. red. nacz. dr. hab. n. med. oj. med. uj. Ci w du. p.] to po kolana żem kurwa brodził i nic, a teraz to się włosiem ułożył pod włos i mało żem se dupy nie przeciął) to efekt może być tylko jeden. Nagłe spotkanie z powierzchnią poziomą zaskoczyło by niejednego. Ja byłem sam, więc nie miałem szans. Uderzenie zamortyzowała poduszka przeciwpiechotna model KBkPP-32 obszywana w maskujący róż z chwościkami (i tu Was kurwa mam zboczone pedały, tylko o jednym!). Kiedy już ustaliłem swoje położenie w przestrzeni, zorientowałem członki w kierunku północnym, przedsięwziąłem plan skutecznego podniesienia się. Jak pisałem na wstępie, udał się tylko połowicznie. W pozycji na psiaka doczołgałem się do ściany która już przestała się trząść i wdrapałem się na niej do swojego człowieczeństwa. W myśl starej, harcerskiej zasady - lewa dłoń na ścianę i przed siebie - wydostałem się z pokoju i przemaszerowawszy przez pół korytarza, kuchnię, pokój dzienny (nawet nie wiedziałem, że taki mam), łazienkę dotarłem ostatecznie do mojego pierwszego celu podróży. Toalety. Niestety, była zajęta. Pomaszerowałem więc dalej i gdzieś tak na wysokości schowka na buty uprzytomniłem sobie, że mieszkam sam. Po krótkim procesie namysłu czy skuteczniej będzie wracać tą damą drogą, ale w kierunku wstecznym, czy może dokonać reorientacji przestrzennej postanowiłem dokonać tego drugiego. Odwróciwszy się, mrużąc i chroniąc przy tym oczy przed oślepiającą bielą ściany, oparłem się tym razem na prawej ręce i powtórzyłem manewr. Może i lepiej się stało, bo lewa od ciągłego obijania się o różne, wystające ze ścian przedmioty zaczynała powoli mnie boleć. Kiedy dotarłem do upragnionej, acz zajętej, toalety okazało się, że nie jest zajęta. Nie była, wydawało mi się jedynie bo wyrobiłem w sobie odruch zamykania drzwi. Skorzystałem. Ale nie o tym chciałem opowiadać. Kiedy już zakończyłem epizod higieniczno-sanitarny postanowiłem postanowić się przewietrzyć. Po kolejnych pół godziny postanowiłem się ubrać. I po kolejnych pół, zawiązać buty. Kiedy już tak stałem przed drzwiami okazało się, że zajrzał do mnie ktoś, kto dawno nie zaglądał. Postanowiłem więc przerwać alternatywne życie. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
tancerka | 2007.09.11 21:09:48 nie ma to jak na zakończenie tak masakryczne dnia poczytać coś tak wspaniałego;) |