Wpis który komentujesz: | a myslalam, ze jak juz sie z Nim zarecze bedzie super, ekstra i wogole kosmicznie... ale od lipca coraz czesciej sie nie rozumiemy. jutro mam z cala rodzina isc do jego rodzicow na rewanzowa kolacyjke... byloby pewnie fajnie gdybysmy sie dzis nie poklocili przez telefon... wolalabym jutro isc z moja przyjaciolka Magda do "agi" ... ale nie [oczywiscie] bede udawala ze wszystko jest super i nie zepsuje jutrzejszego wieczoru. a na dodatek na tej kolacji bedzie oczywiscie oprocz mojej "kochanej"przyszlej tesciowej moja przyszla rownie kochana szwagierka. a teraz nieco przyblize jak moj wspanialy narzeczony mnie wkurzyl... otoz szwagierka ma na imie Ania i mieszka z bratem mojego narzeczonego i z rodzicami mojego narzeczonego. wiadomo jutro impreza wiec pewnie troche musiala przy niej pomoc skoro mieszka z tesciowa.... ale co mnie to? jak byly zareczyny to oczywiscie ja u siebie tez zapieprzalam z moja mama: gotowalam sprzatalam itd. aa poszlam sobie dzis z moja kumpela do kina. jak wracalam do domu zadzwonil moj ukochany i zastrzegl zebym najlepiej przy ANII nic nie mowila o tym ze relaksowalam sie w kinie podczas gdy ona sprzatala i szykowala impreze. rozumiecie cos z tego??? powiedzialam mu ze on nie bedzie mi mowil jakie tematy mam poruszac a jakie nie i tyle!! niech sobie chlopczyk nie mysli ze jak jestesmy zareczeni to bedzie mi jeszcze mowil co ja mam mowic a co nie i przy kim!!:P wkurzyl mnie, bo mam swoje zdanie i nie bede cicho siedziala tylko dlatego ze ktos nie umie sobie zorganizowac czasu - czy ja nie zasluzylam na to kino?! uff moze jakis komentarz? zapraszam... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
pani_geograf | 2007.09.15 09:39:04 no właśnie... dzis | 2007.09.15 02:28:55 Za dużo ludzi co... Każdy chce co innego. I jak tu się nie pokłócić ;-) |