Wpis który komentujesz: |
Jestem małym kasztanem rzuconym w zawieruchę szalonego asfaltu poniżej. Mam, jak każdy człowiek, pewną skończoną granicę poznania. Wczoraj, w pełni o tym przekonany, opadłem się o nią barkami. Wgniotłem zdając sobie sprawę, że to kres. Że wszystko ponad będzie dla mnie już nierozróżnialne. Tak, jak nie doświadczam świadomości różnicy w hekatombie pochłaniającej 50,000 ofiar od tej, która przekreśla życia połowie miliona. Sufit był łaskaw zaoponować. Spuścić mentalne wpierdol a potem nie zgodzić się i wyłuszczyć argumenty. To pocieszające, gdy Twój Deus ex Machina zaczyna z Tobą rozmawiać. Czuję się prawie jak Szymon rozmawiający z Bogiem. Z tą różnicą, że ja na apokalipsę zasłużyłem. W każdym bądź, dziś odrodziłem się z moich wczorajszych popiołów. Wzbogacające doświadczenie, mówię Wam. I niech mi ktoś spróbuje z dramatem wyskoczyć. Dość długo moje świadome życie się rozgrywa i zdążyłem uwierzyć, że pewna eskalacja emocji jest poza mną. Nigdy nie miało być mi danym jej doświadczyć bo i nigdy nawet dziesiątej części z nich nie czułem. A jednak po raz kolejny dostałem pstryczka w nos. I wiecie co? Dobrze mi z tym. Tak po prostu.
|
To stwierdzili inni: (pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
|
widzę, ale na zbyt osobiste mi wyglądają, żebym miała o nich wiedzieć. nie roszczę sobie takich praw :)
epi | 2007.10.10 16:53:19 tak, poprostu
. Widzisz, jak Ty mało wiesz o zjawiskach popkulturowych...
no to feniks czy kasztan na asfalcie?
|