listonosz
komentarze
Wpis który komentujesz:

Rano zbudził mnie telefon. Było po siódmej, gdy zadzwonił kierowca, że przywiezie worek po ósmej. Zdziwiłem się z deka, co tak wcześnie. I rzeczywiście, gdy przyszedłem na punkt parę minut po ósmej, to wór już był. Jak go rozpakowałem, to omal mnie szlag nie trafił. Oprócz listów i reklam adresowanych znalazłem paczkę ulotek wyborczych, które miałem dziś wrzucić do skrzynek. I to jeszcze za darmo. Przez te cholerne ulotki robiłem o dwie godziny dłużej niż zwykle i to bez żadnych rozbiórek. Jutro czeka mnie Piaskowa i ulotki wyborcze na tamtejsze bloki.....

Po skończeniu pracy zajrzałem do mego innego pracodawcy - właściciela sklepu z winem, który ze mną się umówił na dostarczenie jego ulotek do skrzynek. Ulotki już przyjechały i to aż z Berlina, bo koszt druku i transportu okazał się o połowę niższy niż na miejscu w Warszawie. Ucieszyłem się ogromnie, bo tutaj za tysiąc doręczonych sztuk do mej kieszeni wpada 50 złotych. Tak więc od razu wpakowałem rzeczony tysiąc do wózka i ruszyłem po blokach wskazanych przez właściciela sklepu. Trzy godzinki roboty i pięć dyszek mam w kieszeni. A jeszcze mam do doręczenia cztery tysiące ulotek.....

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)