inside
komentarze
Wpis który komentujesz:

Niezmącone okrucieństwa poranków.

Rażące opary słońca wdzierają się przez wąskie szpary oczu. Jak rozbłyski supernowej oślepiają i paraliżują każdą synapsę. Zimne kuszenia spod pastelowego błękitu nieba przecinają miękką tkankę mózgu. Wstawać, wstawać, wstawać. Zapach porannej kawy, mokrej ziemi, drętwienie zziębniętych stóp. A jednak się nie chce. Człowiek-zwierzę kuli się w embrionalnej pozycji osłaniając się przed cięgami kolejnego dnia życia z pomocą mglistego wspomnienia nocy. Lepkie kłaczki myśli zaczynają zawiązywać się pod krótko przyciętymi włosami. Co zrobić, po co, z kim. Wiesz z kim. Wiesz, co chciałbyś ale czy się uda? Dlaczego rzeczy ostatnio muszą się chcieć udawać? Dlaczego po prostu nie są? Zasiane ziarno wątpliwości zakiełkowało w zastraszającym tempie. To nie chwast, to róża.
Musisz się zawsze róży bać, która ustami Jest rany, co się wewnątrz ciebie wciąż rozkrwawia Bo, choć szukam, językiem cię nie umiem, naga: Powiedz mi, że się boisz, uwierzę, że jesteś. (...)
Wstać, zapomnieć, spamiętać, oprzytomnieć. Odżyć, jak to łatwo napisać a jak ciężko się przemóc. Zrzucając z piersi wielki kamień wątpliwości trzeba uważać, by nie pociągnął nas za sobą w otchłań zobojętnienia. Tego Ci życzę, synu mój (mnie samego, ojca marnotrawnego słowem, gestem, czasami czynami), z nastaniem dziewiątej godziny porannie próżniaczego dnia. Słowem z praprzyczyny, ignorancja, moja próżność, my conversarion has run dry, bez znaczenia, z potrzeby mojej własnej dla mnie samego (więc po co, po co, po co, po co, po co, po co), thats whats going on, chciałbym chcieć czegoś wiecej, chciałbym nie czuć wstydu, nothing fine im torn, prostość.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
epi | 2007.10.17 12:07:11

kto tego nie wiedział niech się wstydzi

inside | 2007.10.17 09:31:40

. Fragment wiersza:
. R. Wojaczek - Musisz się zawsze róży bać
. 1972, Nie skończona krucjata.