Wpis który komentujesz: | Nadeszła pocztowa rewolucja. Wczoraj zamiast doręczać pocztę, to odbywałem szkolenia, a za mnie robił Mirek. Ale prawdziwa niespodzianka nadeszła dzisiaj. Wychodzę sobie niespiesznym krokiem z domu i idę na swoją bazę, czyli blok Smocza 20. Wchodzę do klatki, otwieram pakamerę, wyciągam wózek i worek. Rozwiązuję go i wysypuję paczki listów. Na pierwszy ogień widzę paczkę poleconych na ul. Anielewicza 45. Pod nosem cedzę inwektywy pod adresem sortujących, że znów mi włożyli listy na cudzy rejon. Sprawdzam kolejne paczki i szczęka spada mi do ziemi - masa zwykłych i poleconych na Kolską 2/4 (słynny przymusowy hotel w Warszawie), na Spokojną i bloki Anielewicza 45, 47, 47a, 47b, 47c, 49 oraz bloczek awizacji do rozliczania się na urzędzie Warszawa 137 na ul. Wolność 7. Tym razem głośno już klnę, że kierowca pomylił worki i dał mi pocztę z rejonu 41 zamiast mojego 33-go. Zirytowany ładuję to wszystko do wózka, by podjechać na Pereca i zabrać swoją pocztę. Jednak spoglądam mimo woli na kartę poleconych, a tam jak wół wpisane moje imię i nazwisko oraz numer rejonu: 41. Co tu jest grane?!? Jako, że bloki na Anielewicza są blisko UP Warszawa 137, to najpierw objuczony listami udałem się na rzeczony urząd, by to wszystko wyjaśnić, bo jak mam mieć jakąś rozbiórkę, to dostaję wcześniej informację, a tu wszystko znienacka. Wpadam na zaplecze i pytam się ekspedientki o szczegóły. Ona beznamiętnie mi odpowiada, że od dzisiaj mam rejon 41, a na mój były rejon trafił Robert, który robił ten mój nowy. Myślałem, że świat mi się zawali, bo nie dość, że miałem bliziutko na rejon, to jeszcze zapoznałem się już z adresatami. Tutaj nikogo nie znam i wszystko będę musiał zaczynać od nowa..... No to ruszyłem na obce mi miejsce i błądziłem, bo nie miałem poukładanych listów. Szczęśliwie rozkminiłem cały rejon i znalazłem jeszcze budynek, gdzie kierowca będzie mi od jutra przywoził worek - Okopowa 47. Podczas rozliczania się spotkałem innego przeniesionego, Wieśka. Też był niezadowolony, że wykurzyli go z jego rejonu, w którym robił kilkanaście lat..... Po pracy z sentymentem wpadłem na swój były rejon oraz na UP Warszawa 115. Pogadałem sobie chwil kilka z pracownicami i pozdrowiłem je, bo już u nich nie będę się rozliczał. No chyba, że z jakiejś rozbiórki w tej okolicy..... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
pongo | 2007.10.24 19:41:07 ach ta nasza poczta kochana:) |