Wpis który komentujesz: | wczorajszy wieczor pod znakiem kina. intymnosc. film, ktory pozostawia po sobie pewne wrazenie, pewien ucisk w sercu. ale niestety nie na dlugo. przedstawienie seksu, jako czegos zupelnie niezaleznego od uczuc, zwierzecego popedu, czegos co moze istniec bez zbednego zaglebiania sie w morale, bez rozmowy. ok. to jest niesamowite - uprawiasz z kims seks i nie wiesz o nim zupelnie nic. i nawet cie to nie interesuje, albo po prostu wolisz go sobie wyobrazic. problem pojawia sie dopiero wtedy, kiedy jedna ze stron - w tym wypadku Jay - stara sie za wszelka cene dowiedziec czegos o swojej kochance. zmusza ja do rozmowy i tym samym niszczy cos, co tak bardzo ich laczylo. ona - umiera. cos w niej ginie, nie chciala takiego zwrotu akcji, jest zawiedziona? moze tez. nie opuszcza rodziny, nie czuje nic do jaya, choc on wyimaginowal sobie do niej jakies uczucie. jay bardzo teskni do swojej rodziny - dzieci, ktorych opuscil. to ma zapewne ogromny wplyw na jego zachowanie. wymaga tego samego od claire. ale ona opuszcza jaya. decyduje sie pozostac przy swoich bliskich. bo przeciez oprocz seksu niczego innego nie oczekiwala od jaya. o nic nie prosila, niczego nie wymagala. i bylo jej z tym dobrze. on wszystko zepsul. hmmm. rownie dobrze role moglyby sie odwrocic. wszystko jest ok, dopoki seks pozostaje tylko seksem i obie osoby wiedza, ze tylko o to tu chodzi. kiedy jedna z nich stara sie stworzyc cos z niczego - wtedy wszystko sie wali. film o oddzieleniu milosci od seksu. czy jest to mozliwe? wg mnie mimio wszystko - tak. chociaz ja osobiscie nie wyobrazam sobie tego za bardzo ze soba w roli glownej. ale kto wie... wszystko jest mozliwe. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
poland | 2007.05.15 17:48:41 Best Site! buy phentermine |