Wpis który komentujesz: | Najpierw piesek zrobił kupke na chodniku. Albo i nie piesek, ale niech będzie że piesek. Potem Lee w tę jeszcze ciepłą kupę wdepnął. A że miał wysoko wysklepioną podeszwę to prawie całą kupe zabrał ze sobą do autokaru, którym właśnie wybrał się w kilkugodzinną podróż. Ponieważ w autokarze dobrze działało ogrzewania wkrótce całe wnętrze wypełnił aromat świeżego nawozu, fermentacji beztlenowej, amoniaku i siarkowodoru. Z tej okazji wszyscy pasażerowie ukradkiem zaczęli się sobie przyglądać uważniej, a w miarę upływu czasu z rosnącą dezaprobatą krzywić do siebie oblicza. Lee też komu mógł okazywał grymas zgorszenia do czasu aż spostrzegł soczystego placka przyklejonego do podeszwy własnego buta. Wówczas o mało nie spalił się ze wstydu. Ale wstyd pogorszył tylko całą sytuację i Lee chcąc nie chcąc, wstydząc się bądź nie, zaczął główkować nad sensownym wyjściem z impasu. Dzięki czemu wymyślił że trzeba niezwłocznie zatrzymać autobus w jakiejś trawiastej okolicy, odkleić kał od podeszwy i uwolnić obuwie od niemiłego zapachu,a pasażerów od kręcenia nosem. W tym celu udał się do kierowcy, uważając i kuśtykając by nie rozdrobnić po kawałku, bądź nie zgubić przypadkiem w całości placka w przejściu między siedzeniami. Następnie, ignorując napis o zakazie rozmawiania z kierowcą podczas jazdy pojazdu, w dwóch zdaniach wyjaśnił mu na czym polega problem. Na to kierowca uniósł w góre ręce i jęknął - No niech pan nie mówiiii! No nie! Człowiek tyle się stara żeby jakoś tu kurwa było czysto i porządnie... Nie no niemogę... Lee przez ten czas obserwował z niepokojem jak puszczony samopas pojazd skręca a raczej jak to jezdnia skręca pod prostolinijnie się poruszającym autobusem. Jeszcze ułamek sekundy a wszyscy pasażerowie wylądowaliby na mocnotrawiastej łączce z nagle otwartą możliwością gruntownego oczyszczenia nie tylko obuwia. Na szczęście kierowca dokonał niezbędnych obliczeń z uwzględnieniem nowych stałych i zmiennych, o ułamek sekundy uprzedzając katastrofę, po czym rzekł z rezygnacją. Wysiądzie pan na najbliższym przystanku i wyczyści to gówno. Poczekamy ile będzie potrzeba. I niech ktoś teraz Lee powie, że kierowca autobusu nie potrzebuje mieć matury!!! |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
lagesag | 2007.11.03 19:37:28 kierowcy autobusow to czesto pieprzone buraki, mysla ze wystarczy krecic kolkiem i wciskac padaly. bycie milym zwyczajnie nie wpisuje sie w ich kompetencje. przykre epi | 2007.11.03 18:06:20 ty już naprawdę nie masz o czym pisać |