kaczak
komentarze
Wpis który komentujesz:

Masterpiece - ciekawe wyrazy według Dakera - część pierwsza.
___
Dobry wieczór! Dawno mnie tutaj nie było. I nawet nie, że nie chciałem, brakowało mi weny na jakikolwiek, krótki nawet wpis. To może streszczę ostatnie parę dni?
Weekend długi, świąteczny ten dłużył mi się niemiłosiernie. Nie miałem do roboty nic, poza wertowaniem książek, zaglądaniem do notatek z geologii (co swoją drogą zaprocentowało) i siedzeniem na gadulcu po nocach (co z kolei jest niesamowicie miłe). Potem nadszedł poniedziałek, wychowanie fizyczne, powiem tylko tyle, że będę się czuł styrany przynajmniej do środy wieczora. W samo południe ustawiony byłem na Przymorzu z Krzysiem, studentem z Warszawy. Od matury się nie widzieliśmy. Spędziliśmy przyjemnie dwie godziny rozmawiając, to o starych czasach, sprzed matury, to o tych nowszych, związanych z życiem studenckim.
Potem wróciłem do domu, wykąpałem się, przepakowałem (a raczej wziąłem tylko przygotowany rano plecak) i pojechałem do Gdyni, jako że o 17.33 miał przyjechać pociąg relacji Zielona Góra - Gdynia Główna Osobowa. O wpół do piątej byłem w Śledziowie, skoczyłem do Totomixa korzystając z okazji. Kupon oczywiście nie wszedł.
Pociągiem pospiesznym "Bachus" przyjechała, z półgodzinnym opóźnieniem Hania. Wybraliśmy się na geologię, gdzie powitało nas bardzo głośne "o Boże", według zapewnień niezwiązane z niczym konkretnym. No, może i nie.
Potem pojechałem sobie do domu, gdzie zmęczony poszedłem spać zaraz po załatwieniu wszystkich wieczornych obowiązków.
Dzisiaj z rana wstałem, żeby zaliczać kamienie. Oczywiście nie dałem znać Rafałowi, że nie mogę jeździć o 10, musiałem ratować się smsem zaraz po 7. Położyłem się jeszcze na chwilkę, nastawiając budzik. Tutaj z pomocą przyszła pani od chemii, informując, że musi odwołać dzisiejsze dwugodzinne zajęcia. Gdyby nie ten sms, pewnie do tej pory bym spał (bo alarm nastawiłem na złą godzinę).
Potem była biologia, matematyka (wykłady), z których nie wyniosłem absolutnie nic - i jestem z tego faktu dumny.
Szybka Kolej Miejska przyjechała jakieś pięć minut za szybko, a autobus 167 - jakieś dziesięć zbyt późno.
A thousand kisses deep. Over and Out.


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
listonosz | 2007.11.07 16:14:22

mnie też ten długi weekend się dłużył, ale na szczęście piątek u mnie był roboczy.