Wpis który komentujesz: | fajnie.. wiem.. powiedziałam cos głupiego, przegiełam. poniosło mnie... ale przeprosiłam.. a potem sie zaczeło... ja jestem ta zła, niedobra, ponura, z emna nie ma smiechu, wesołosci... a jełpy sa takie cudowne, rewelacyjne, kochane. wesołe. tylko oni daja mu radosc... a teraz rzeczywistosc: dwa tygodnie temu żalił mi się, jak oni go odsuneli, ze nie zalezy im na nim. nie zaprosili go tu, nie przykładaja jakis niesamowitych chęci do jego urodzin. ja tego słuchałam, i zamiast mówić: okropni, a nie mówiłam ze cie wystawia.. itp.. to mówilam: biedny misiu. wszystko bedzie dobrze. ja zawsze stoje przy Tobie.. a Mmiał taki cudowny wdzieczny wzrok.. jak widac jest krótkopamieciowy. bo nagle to ja jestem ta niedobra. no ale cóz.. przykro mi ze z emna nie ejst tak wesoło.. ale mieszkalismy przez 2 lata razem.. wiec słuchałam o niepowidzeniach w pracy, słuchałam go podczas dni maruszenia (360dni w roku), jaki on zmeczony, niespełniony, ze on chce udzielac korepetycji, jak mu żle i niedobrze i co bedzie jesli nie beda mu chcieli dac tego kredytu na mieszkanie..3 tysiace strasznych scenariuszy... a ja tylko głaskałam po głowie, robiłam dobry obiad, czekałam na niego w domku, a jak pracowałam to starałam sie jakos wynagradzac, łagodzic stresy.. itp.. teraz tez... on lezy na łózku.. a ja smeram po nózkach, pleckach, włosach. i nagle kurna to ja jestem ta zła... on jest od nich sporo starzy. on ma juz ukonczone 27 lat, oni po 21-22... i nagle stwierdził ze musi z nimi byc na kazde zzawołanie jełopa,bo niedługo pzoakładaja rodziny i zostanie biedak sam.. haloooo.. ja tez bede.. a poza tym on jest najstarszy.. to sorki..c zmeu oni pierwsi maja załozyc rodzine??? bo oni moga zrezygnowac niedługo z głupiego stulu bycia.. ale on nie.. on musi byc tym ostatnim który opusci tonący statek pijakowego życia... ostatnio przeciez tez jest źle bo oni zaczeli dorastac, z niechecia to stwierdzam, ale jednak. juz nie zachlewaja sie do nieprzytomnosci ciagle, bo stwierdziliz e z tego juz wyrosli... no ale 27dmio letni facet. nie... on mysli ze przez całe życie ebdzie wiecznym studencikiem, a najlepiej zebym ja sie z tym pogodziła... zaczynam miec watpliwosci. wiem ze jakbym opowiedziała to mamie, kuzynce(najlepszej psiapsiule) czy zadzwoniła do Asi.. kazda mi powie.. zostaw go w cholere.. zycie sobie marnujesz. jestes młoda, ładna i niejeden cie podrywa, a ty siedzisz z takim czyms... juz to słyszałam od asi i Anii... mamie wole nic nie mówic. mama uwaza tylko,z enie pasujemy do siebie, bo widziała kilka razy ze płakałam. powiedziała mi w pewnym momencie zebym poszła sama do pubu i została na noc u jakiegos faceta, ale to było tak kiedys, danwo temu w nerwach. gdybym nie odzywałą sie do niego po kazdej kłótni, nie napisała smsa.. to bysmy juz dawno nie byli ze soba. bo on by po prostu nie odpisał. chciałabym wyrwac tylko to uczucie do niego. ale z drugiej strony.. to takie słodkie uczucie. te nieliczne chwile gdy mówi do mnie Misio Misio..KwIAtuszek.. ostatnio pocałwoał mnie w kark. wiem ze wszystkim czytajacym moze wydac się to dziwne. ejstesmy ponad 3 lata ze soba.. ale.. zrobił to chyba po raz drugi... i to było tak maksymalnie przyjemne ze chciałąm płakac z radosci. to było takie podniecające, a jednoczesnie takie czułe, intymne, uczuciowe... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |