Wpis który komentujesz: | No i dzisiaj, jak tylko pojawiłem się o dziesiątej na urzędzie, to zobaczyłem, że mam robić Burakowską. Nie byłem uszczęśliwiony, bo wiedziałem, że tam nic nie zarobię na poleconych (są tam same firmy). Ale trudno, zapakowałem towar do wózka i torby, karty do kieszeni kurtki i już miałem ruszać w rejon, jak zostałem poproszony przez ekspedientkę. Wręczyła mi płócienny woreczek i powiedziała: "Niech pan i to dzisiaj doręczy". Zajrzałem do środka i ujrzałem trzy druki przekazów oraz plik banknotów i trochę monet. Przy ekspedientce przeliczyłem, żeby wszystko się zgadzało. Było w porządku - 1972 złote i kilkanaście groszy. Pierwszy raz, odkąd pracuję na poczcie na pół etatu dostałem pieniądze do doręczenia. Poczułem się bogaty ;) W rejonie najpierw doręczyłem przekazy do tych firm, które widniały na drukach przekazów. No i nic na tym nie zarobiłem, bo firmy co do grosza muszą to zaksięgować. Potem ruszyłem ze zwykłymi i poleconymi. Tym razem już odpowiednio i sprawnie poukładałem według kolejności przesyłki, więc nie miałem problemów z ich doręczeniem. W dwóch firmach czekała na mnie niespodzianka - dostałem odpowiednio 5 i 10 złotych za polecone! Nigdy dotąd żadna firma nie dała grosza, a tu proszę jaka niespodzianka. Zrobiło mi się milutko, że jednak nie zdzieram butów za darmo. Co do awizowania, to dzisiaj tylko jedną sądówkę zaawizowałem, bo nikogo w tej firmie nie było. Tak więc na urzędzie rozliczyłem się w kilka minut i już mogłem po drugiej lecieć do domu zostawić ciuchy robocze. Spodobało mi się takie doręczanie. A że dali przekazy to znaczy, że awansowałem za swoją bezawaryjną pracę. Już czekam, aż dadzą mi przekazy dla adresatów z Anielewicza, Bellotiego, Wolność i Spokojnej. Wtedy w najgorszą pogodę będzie mi się chciało iść do pracy..... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |