Wpis który komentujesz: | Ja wiem, ze powinienem w miare czesto sprawdzac informacje o przedmiotach na stronach uczelni, w koncu taki tryb studiow. Ale jesli ja sprawdzalem te strony czesciej niz raz na miesiac, a dopiero po jakimstam wyznaczonym terminie przeczytalem, ze costam trzeba oddac do wtedy i wtedy, to czy to jest tylko i wylacznie moja wina, ze przegapilem terminy, czy tez wina wykladowcow, ktorzy jesli nie na ostatnia chwile, to na max 3 tygodnie przed terminem zamiescili info o pewnych wymaganiach do zaliczenia. I oto wlasnie przed chwila wyczytalem, iz wymagany jest esej na kolejny przedmiot z terminem do 5 stycznia. Ja wiem, ze moge czasem cos przeoczyc, ze delikatnie mowiac perfekcyjnie to sie do tej szkoly nie przylozylem, ale az taki gapowaty nie jestem, zeby przeoczyc wymagane zadania na 3 czy 4 przedmioty. Co wiecej w weekend rozmawialem z jakims typem z mojej grupy, ten rowniez wspominal (o poprzednich zadaniach opieczetowanych nieprzekraczalnym terminem wyznaczonym na poczatek stycznia), iz pewne informacje pojawily sie dopiero na sam koniec grudnia, bo jak to okreslil "zaraz przed swietami" sprawdzal "i nic takiego nie bylo napisane". A moze to specjalnie takie walenie sciem przez wykladowcow, zeby udupic z jednego czy dwoch przedmiotow finalnie i zgarnac hajs za poprawke badz calkiem powtorke semestru? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |