Wpis który komentujesz: | Brrr, pogoda zwariowała! Zimno, ŚNIEG i wicher!! Zawieje, zamiecie i zmiecie... Na szczęście znalazłem czapkę i nic już nie zmrozi mi uszków. Weekendowe przemyślenia Kolagena: Długie włosy. Jako że wyhodowałem takowe na łepetynie mogę uważać się za kompetentną osobę do wypowiedzi w tym temacie. Posiadanie takich włosów może być wiązane z przynależnością do subkultury (co może być plusem jeżeli się do niej przynależy) a to może czasem implikować fangę w nos (niestety nieczęsto spowoduje postawienie nam piwa). Wartość estetyczna też może być in plus lub in minus (wszystkim się nie dogodzi). Przejdźmy do sedna sprawy: Ciepło - długie włosy ogrzewają głowę (szczególnie uszy) co powoduje że człowiek się grzeje w cieple, ale niestety nie chronią tak przed zimnem jak powinny (a objętość włosów często przeszkadza w używaniu czapki). Długie włosy wymagają też częstszego mycia (patrz: wartość estetyczna), a na dodatek długie włosy myje się dłużej, suszy się dłużej (bo krótkich to czasem nawet nie trzeba suszyć) a w zimie wiadomo - łatwo o przeziębienia, więc trzeba o nie dbać. A dbanie o włosy to nie tylko mycie, to również CZESANIE. Niestety długie włosy czesze się trudniej, a jeśli są kręcone to jest to czynność wręcz masochistyczna... Jak widać minusów sporo, ale NOŚ DŁUGIE WŁOSY JAK JAAAA :P Jeśli już jesteśmy w "kąciku mody" to może ktoś mi powie czy warto stosować elektryczną maszynkę do golenia zamiast standardowego "żyleta"? Jakoś nie wierzę reklamom, które ukazują że wogóle gładziutka skóra zostaje po działaniu ostrzy za kratami (w maszynkach "ręcznych" ostrza są najbliżej skóry jak się da i sądzę że jest najdokładniej). Nie chce wydawać stówki na bubel... No i jakiś dobry aftershave trzeba znaleźć - Old Spice już w sklepach dawno nie widziałem, może coś innego, dobrego się znajdzie. Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki. Indy comes back! Tu-turutuuu, tu-tutuuuuu. Tu-turuuutuuuu tu-tu-tuuu tuuu tuuuu! "damn I thought it was closer" LOL Żałowałem kasy na bilet na AVP2... a to film ewidentnie do kina! No cóż, bywa. Sam & Max: Reality 2.0 - chyba najlepsza dotąd część sagi przygód flegmatycznego psa i psychopatycznego królika (który jest prezydentem Stanów Zjednoczonych - "Let's bomb somebody!"). Już się rozwodziłem na temat doskonałego pomysłu (i wykonania) dwóch światów (wirtualnego i, załóżmy, realnego). Może to nie motyw "przeszłość-teraźniejszość-przyszłość" z Maniac Mansion 2: Day Of The Tentacle, ale zdaje egzamin. A moment gdy wyłącza się grafika zajebisty - po prostu mamy przez chwilę tekstową grę przygodową!! CUDO! Teraz weekendowo rozpracowywuję ostatnią (niestety) część 1 serii - Bright Side Of The Moon. Na szczęście jest już drugi sezon gry :D A teraz muza - thx Bulek za linki: Ludacris Feat. Mystikal And Twenty - Move Bitch. Dobry kawałek za kółko :P I coś bardziej odjechanego: Windows XP and 98 Music!! Odjazd :D [ KolageN ] |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |