Wpis który komentujesz: | And when you're feeling all down The fairy will come around So you'll be brave, and not a sissy coward! ___ Jestem przygnębiony. Źle się czuję, totalnie nie mam humoru. I nie chcę się przyznać, co jest powodem tego niemiłego stanu rzeczy. Albo inaczej, przyznałem się, ale nie publicznie. Najpierw sam przed sobą, potem trochę otworzyłem się na świat. Ale tylko troszkę. I z tym wiąże się myśl przewodnia tego wpisu. Otworzyłem się tylko troszkę, w niewielkim, prywatnym okienku Gadu-Gadu. Pomyślałem o nlogu, ale od razu odrzuciłem opcję zamiany uczuć w postać cyfrową. Zrobiłem to niemal automatycznie, dlaczego? Bo chyba jest tak, że nie do końca udało się spełnić podstawowe założenie, które było, nawet jeżeli wcześniej o nim nie wspomniałem - nie zachowałem na tyle dużej anonimowości, aby pisać, co tylko chcę, bez zastanawiania się nad tym, kto ile może wiedzieć. No bo nie można przecież dowolnie cytować znajomych, którzy mówili o innych znajomych jeżeli tak jedni, jak i drudzy mogliby jakimś przypadkiem tutaj trafić. Teoretycznie śledzę statystki, mniej więcej wiem, kto i kiedy może zaglądać na kaczaka. Ale zdarzyło się, że dostawałem komentarz odnośnie jakiegos wpisu na Gadulcu, zupełnie się tego po danej osobie nie spodziewając. I to nie jest tak, że zmienię adres, żeby nikt nie wiedział co myślę, czuję bądź piszę. Bo nie ma sensu. Ale wpisy są poddawane autocenzurze. Nie, że nieszczere. Prędzej niepełne. Do tego kilka mniejszych stresów, niezdany egzamin z jazdy (żegnaj prawo jazdy w marcu, żegnaj banknocie stuzłotowy) i głupie myśli. Mieszanka dakerowa. Niełamliwa spacja. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |