Wpis który komentujesz: | Dziadziuś zmarł 7. marca. Pogrzeb był 10. Media Trendy też. Byłam na pogrzebie, na Media Trendach nie. Strasznie. Nie chcę nawet wracać myślami do tego dnia. Wczoraj CONTROL. Chyba już większość słyszała. Wycinek z krótkiego życia wokalisty Joy Division- Iana Curtisa. Był w moim wieku jak popełnił samobójstwo. Film piękny. Czarno-biała panorama, muzyka nie z playbacku, a w wykonaniu Sama Riley. Przecudny. Przed wejściem do kina słyszałam ludzi wychodzących mówiących o tym, że Anton pięknie pokazał wszystkie etapy depresji. Nie do końca. Nie było wcale tak wiele emocjonalnych momentów, które mogłyby sprawić, że np. ja (depresja dwubiegunowa) poczułabym się normalnie. Mimo wszystko film cudowny, muzyka, emocje, czerń, biel, szarość, depresja. Tak się podjarałam, że już wszystkie wywiady z aktorami i reżyserem obejrzałam i przeczytałam. Mistrz. Przynajmniej dla mnie. Następne DVD na półkę z kolekcją depresyjną, ale boską. Minął chyba okres ciemny. Było źle. Naprawdę. Totalne odjazdy, zero chęci, w pracy do Media Trendów zapieprz, a zero możliwości skupienia się, poradzenia sobie z ułożeniem czasu i ogólnie ogarnięcia całej przestrzeni. Poranne budzenie się było udręką. Najgorsze jest wstać i się obudzić. Tzn na odwrót. Później z górki. Z dużym wysiłkiem, ale z górki. Parę osób czuwających nad tym, żebym nie pogrążyła się w nicnierobieniu. Teraz jeszcze praca w SARze do kwietnia, później jakaś nowa praca na 2 miesiące, następnie Mazury na 2-3 miesiące, czyli totalny reset, który jestm i jak najbardziej potrzebny. Tak. Tysiące proszków. Uspokajających, a teraz nowych na maniakalne okresy. Bo się zaczęło wczoraj. Nie mogę spać, chyba że wezmę jakiś mocny proszek nasenny (lub większą liczbę uspokajających). Zaczyna się okres kreatywny, bezsenny. Tysiące myśli, rzeczy do zrobienia, pomysłów (tak tak, piszę artykuły, mam pomysł na program i ogólnie na wszystko inne, życie już mam zaplanowane, a nawet nie tylko swoje). Brak kontroli portfelowej aka pieniądze znikają 2 dni po wypłacie i włącza się kombinowanie jak tu zarobić, żeby mieć. Nie chodzi o jedzenie. Nie. Chodzi o tysiące rzeczy, które mi są naprawdę potrzebne. Na wyjazdy, ciuchy, książki, płyty!, koncerty! i inne jak papierosy, wino. Dzisiaj Mono i jam session, bo jak nie można spać to trzeba to wykorzystać. Wchłaniam wszystko. Mówię więcej niż zazwyczaj. Podobno bezskładnie i bez sensu. Nie do końca. Małgosia nie nadąża. Nie wie o co mi chodzi dosyć często. Miliony refleksji, wspomnień, coś się przypomina, a coś ucieka. Nie pamiętam ważnych rzeczy, pamiętam głupoty. Cokolwiek. Ferwor. Sprzątałam jak szalona wczoraj. Dzisiaj się będę bawić jak szalona, a jutro...Jutro się okaże. Proszki proszki proszki. Nie mogę zapomnieć. Ale jest jednak prawdą to, że jak się je bierze to się trochę zatraca siebie. Brakuje tego szumu. Więc ograniczam. Uwielbiam chaos i hiperaktywność. Amp Fiddler- Funky Monday.mp3 |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
kjuik | 2008.03.13 19:58:31 serdeczne kondolencje |