Wpis który komentujesz: | Milczenie w eterze aż chuj mnie strzela. Znowu pokazała jaka ona jest zła i nieposłuszna. I czego chce. Tak, dam jej to prędzej, czy później. Dostanie czego chce. I wyrażam swoją głęboką nadzieję że i ja dostanę to czego ja chcę. Dostanę? Dostanę! Pogoda miła dla oka i dla ciała. Ale nie dla mnie. Nie powiem lubię jak słońce świeci. Ale wolę kataklizmy. Burze, deszcze, wiatry i inne rzeczy które spędzają sen z powiek ludziom. Takie anomalie mnie wręcz pobudzają do życia. Jest parcie na mnie. Co raz większe. Ciśnienie niesamowite. I mój lęk. Nieludzki lęk przed odpowiedzialnością. Przed uzależnieniem i stratą resztek suwerenności. Kiedy emigrujesz, to rzecz jasna do lepszego miejsca, albo miejsca o takim samym standardzie, ale z większymi możliwościami. A ja mam opcje emigracji w takie miejsce gdzie musiał bym budować wszystko od początku. Dla przykładu to co mam teraz tworzyłem cztery lata. Mozolne cztery lata. A tam gdzie mam "wyjść" muszę zbudować to jeszcze raz. Pojawia się pytanie na ile będę wolny, a na ile zniewolony kiedy w końcu wyjdę. Jedno jest pewne: muszę wyjść. Szukam pierwocin. Tego co miałem kiedyś. Wirtuozerii spokoju. Ciężko sie tego nauczyć ponownie. Nie ma tej pewności siebie i wiary we własne siły, co kiedyś. Dzicz w której wyrastam otępiła moje rozumowanie. Zbudowała strach przed tym co jest na zewnątrz. Zajebiście smutne jest to jak człowiek może cofnąć sie w rozwoju. A tu trzeba do przodu a nie do tyłu. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |