Wpis który komentujesz: | Całkiem przyjemnie jest nie zdążyć na poranny autobus. Ogólnie to mam taką wewnętrzną barierę, która nie pozwala na swobodne zachowywanie się i zmusza do publicznej "nieobecności". Powoduje natłok zduszonych, a czasem zupełnie bezsensownych myśli. Przez nią czas ucieka mi między palcami jeszcze szybciej. To się nazywa marnotrawstwo. Sama, nie-sama. Krzyczę "pomocy", bo czuję że schodzę na dno i niebawem utopię się w tym krajobrazie złośliwości. Chwile przyjemne zostały zsunięte na drugi plan, zasłaniają je paranoje ówczesnego nieszczęśliwego świata. I lepiej niech dzisiaj, teraz wyjdzie słońce bo inaczej powyrzynam wszystkie wrony na podwórku. Ze złości, ot tak. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |