Wpis który komentujesz: | Zawalilem egzaminy. Chlop mowi ze chciec to moc. To znaczy ze chcialem zawalic, czy ze nie chcialem sie przygotowac? Nie chcialem zawalic i chcialem sie przygotowac. Ale z jakiegos powodu nie potrafilem. To z "jakiegos powodu" ciagnie sie za mna niczym klatwa. Chcialem sie porzadnie trenowac do wspinania i zawodow na wiosle. Naprawde chcialem, ale nie potrafilem. Naprawde chcialem ograniczyc zabawe picie na rzecz innych spraw w tym nauki. Naprawde nie chcialem spierdolic tych wszystkich szans jakie dalo mi zycie. Ale zawalilem. I dopisalem do tego ideologie - dusza wszechistnienia kieruje moimi losami, zrzucajac na mnie porazki, tak by doprowadzic mnie do celu ostatecznego, a niepowodzenia maja mnie hartowac itp. itd. Tylko ze jesli odwyk mialby byc celem ostatecznym, albo praca do konca zycia w boksie metr na poltora za nedzna kase, albo... Wszechistnienie ma zjebane poczucie humoru. Ale nasz los w naszych rekach. Nie rodzimy sie rowni, nie kazdy moze wejsc na wyzyny spoleczne, duchowe czy materialne, ale kazdy z nas moze dac z siebie wszystko tak by dany przez zycie potencjal wykorzystac maksymalnie. Ja wole jednak pojebane poczucie humoru wszechistnienia, bo ile razy dostaje szanse od zycia, to cos potrafie zjebac. Nawet jesli sie nie da, to ja i tak potrafie. Dla starych mam tylko jedna rzecz na glowie - nauke. Na druga polowke przyjdzie czas, czas przyjdzie wyszalec sie, przyjdzie czas... Powiedzmy sobie szczerze... czekac mozna do usranej smierci. Wiec marze i snuje plany i oczyma wyobraznie robie te wszystkie rzeczy na ktore nie koniecznie mam kase, ale ktore koniecznie uda sie zrealizowac, juz w niedalekiej przyszlosci, juz za momencik. Tylko ta kasa... Od dziecka wmawiano mi ze jestem zdolny, inteligentny. Jestem. Moze nie wybitnie ale conajmniej ponadprzecietnie. I chuj z tym. Nie licza sie zdolni ale leniwi, a pracowici. Ja nie jestem leniwy. Mnie nikt nie nauczyl jak sie uczyc i jak pracowac. Moge pracowac ciezko, fizycznie i umyslowo, ale tylko kiedy sprawia mi to przyjemnosc. Kiedy nie - z jakiegos powodu nie potrafie. I ta przeszlosc... kazdy zly wybor robi wszystko zeby nie da o sobie zapomniec. Wiec roztrzasam to co bylo, zamiast skupic sie na tym co jest i pomyslec nad tym co bedzie. Marze o przygodach, ale wiem ze nie potrafie na nie zapracowac. Wiem ze jest we mnie substancja, ale brak formy, ktora potrafilaby nad nia zapanowac. I duzo, duzo wiecej mam w glowie czy na niej, niz tylko nauka. Realnie oceniam ze mimo jakis tam nieprzecietnych atrybotow skoncze bardzo przecietnie, moze samotnie i w smutku. A nawet jesli z kims i w radosci, to kazda informacja o tym ze ktos dokonal czego ja chcialem dokonac bedzie budzic we mnie gorycz, bo ja nawet nie sprobowalem. Bo nie wiedzialem jak na te probe zapracowac. I to nie tak ze od razu chce sie zabijac. Ja chce zapomniec, przestac istniec, bo dla mnie to jedyna opcja zeby znalezc spokoj - zniknac bledy przeszlosci, bol terazniejszosci i plany, ktorych nigdy nie zrealizuje. No i plus, ze po zniknieciu nie musialbym sie martwic o hajsy na browary czy goudzie :D |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
tancerka | 2008.05.23 10:41:27 czytalam to wczoraj, i przeczytalam raz jeszcze;) jakos tak przejzysciej sie zrobilo;) i lepeij sie czyta;p znalezc spokoj mozna niekoniecznie znikajac, chociaz czesto bywa to trudne do osiagniecia. a marzenia naprawde czasami sie spelniaja;) nie mozna tylko siedziec z zalozonymi rekami;) pozdrawiam. |