Wpis który komentujesz: |
Semantyczne próżności.
Rozkrawam ją na pół. Przewracając wszystko na drugą stronę mamię siebie, że może znajdę jakąś różnicę, jakieś podobieństwo. Manewrując lancetem wykrawam w sobie przekonanie, że to nie hipokryzja. Że jest w tym ciut więcej sensu niż Aviomarin i Nembutal na drogę. Potem, gdy ulice cichną zakładam bluzę dla niepoznaki i staram się w ontologicznych labiryntach znaleźć jakieś stopnie do własnego (czy aby na pewno mojego własnego? a nie uwspólnionego?) człowieczeństwa. Tyle, że kurwa, dobrze mi ze sobą. Dlaczego więc wszystko stara się napełnić mnie przeświadczeniem, że jest inaczej? Bo może nie jest? Bo może miało być inaczej? Cóż...
na świecie jest 6 miliardów ludzi. prawdopodobnie większości wydaje się, że są wyjątkowi. tak samo jak Tobie niespełniony pracowniku agencji reklamowej studencie wypełniony zbędną wiedzą artysto którego nikt nie rozumie nastolatku który sam do końca nie jest pewien przeciw czemu się buntuje gospodyni domowej której życie miało się przecież ułożyć inaczej nie jesteś.
[daily.art.pl]
|