kolagenkrux
komentarze
Wpis który komentujesz:

Chciałem wpisa strzelić jeszcze przed 93 minutą meczu o wszystko (ale tym razem był to zarazem mecz o honor - przegrany), ale jakoś tak nie wyszło. Howard Webb i jego łeb pełen karnych. Hehe, aż mi się przypomniał "byczek" Zidane i cała masa animacji z tymże. Link do głupot: Kretyn.com.
Prezydent po meczu Polska Austria LOOOL, Roger Perejro i Artur Borubar. No, ale jak trenuje Leo Benhauer to i takie kwiatki grają :P
A szkoda, że nie mogli nasi wystąpić w takiej wersji jak Kosa :)
Rodżer Głerejrowski :)
Teraz już Polska wyszła z grupy... i jedzie do domu. Nie ma co się rozwodzić, a szczególnie wieszać psów i innych futrzaków na Leo - z pustego i Salomon nie naleje, a tak szewc kraje jak mu materiału staje...
Przynajmniej nasi sąsiedzi z Czech solidarnie też odpadli tyle, że coś pokazali zanim Turcy w 15 minut wyrwali im pewne zwycięstwo.
Ale i tak Holandia wygra!!
W tym miejscu muszę podziękować serwisom zczuba i allgoals za to, że zawsze wiedziałem (i widziałem) co i jak na EURO 2008 (nieodłączny element przerwy na kawkę) się dzieje, bo nie samą piłką człowiek żyje.
A co do walorów bloga-odstresowywacza (no tak, nie macie co czytać w pracy, leniuchy) to linki będą, nie bójta się.
It's like that - Russkij dance!

Im więcej zajęć tym paradoksalnie więcej rzeczy można robić (może to efekt małej ilości czasu na nicnierobienie - a krótkie chwile leniuchowania naprawdę doceniam).
Udało się naplumpać w wentylki i wyrwać na chwilę na rowerowy wyjazd w składzie: Kolagen, Jarek, Daylu i Marek :D

Wycieczka rowerowa do Ojcowa (fotki) (i pod górkę do groty Łokietka :P ).
Oczywiście pogoda nam dopisała i najpierw mżawka spowodowała mega błotną ślizgawkę (całe szczęście zjeżdżaliśmy w dół), a potem dorwał nas deszcz i zmusił do pit-stopu na obiadek (ciągle sknerstwo mam w żyłach... 20 zł to za dużo za jakieś eskalopki, ale frytki za 4 zeta to już do przełknięcia :P ).
Lubię zjazdy, ale przy takiej temperaturze myślałem ze zamarznę przy powrocie (a jadąc przez rynek trafiłem na próbę Kasi Nosowskiej przed koncertem dla fundacji Anny Dymnej - jak zwykle o niczym nie wiem).
Ubłocony rower, ubranie, i cały usyfiony i z piaskiem między zębami wróciłem do domu. Znaczy się - BYŁO ZAJEBIŚCIE :D

Baranek przeczytany. To powinna być lektura obowiązkowa! Szybko dorwałem się do następnej książki - muszę coś czytać podczas jeżdżenia tramwajem. Padło na "Świat Zofii". Moze po pracy wolałbym się zrelaksować przy jakimś Kingu, ale przynajmniej może zaczne świadomie zadawać sobie pytania "kim jestem", "skąd się wziął świat" i "dlaczego muszę wstawać do roboty".
W pracy niestety skończyła mi się lektura kibelkowa - coś nowego muszę zdobyć by umilić chwile na tronie (przynajmniej już nie ma dziury w suficie z kapiącymi rurami - ot taki koloryt).

Własnie wysłałem wielkie zamówienie w sklepie kropa - teraz czekam na podkoszulki i troszkę innego szajsu :D Tiaaaa, trzeba jakoś przecież uczcić (i wydać jak widać) pierwszą wypłatę :P
Oby nie wyszło tak jak z golarką Braun. Niby super, ale jednak tak dokładnie jak stare, dobre żylety to nie ogoli. A kosztuje swoje (no i twarzy mi nie poora* jak jednorazówki). No cóż, muszę się nauczyć obsługiwać to ustroistwo bo nie mam zamiaru wykłócać z Braunem o "satysfakcję gwarantowaną".

*fajne słowo :)

...nikt nie będzie nam bezkarnie
i bezwstydnie, wszem i wobec,
lżyć, upadlać, lekceważyć,
kalać, szmacić i centralnie
Dymać Orła Białego! Tymon Tymański & Tranzistors - świetny, podstępnie genialny, genialnie podstępny i profanacyjny kawałek. Ciekawie to brzmiało na rynku podczas koncertu... choć Tymona wolę w repertuarze Kur (zagrał "jesienną deprechę" ale niestety nie w orginalnej aranżacji)

Komorka do popcornu, czyli internauci w służbie nauki.
Jeż Jerzy w kinach będzie!

I kącik dla uczących się ;)
Humanistka na fizyce.
Prawdziwa historia o sesji.
Hehe, pozdro też dla niedobitków z grupy piszących w bólach magisterkę. Ja muszę udać się chyba ostatni raz na uczelnię po dyplom (pięć miesięcy powstawał, ale ważne ze jest!).

Pufff koniec tego bazgrolenia, bo dziś kolejny dzień prawdziwej roboty... Dowiedziałem się już, że "zgrać wszystko" znaczy: razem z zakładkami, ulubionymi i książką adresową, jak się okleja paletę (7 razy ma być - hehe, jak pająk owijamy ofiary w kokon) i że nie powinno się zostawiać włączonego kompa przy serwisantach :P
Poza tym mam darmową siłownię (podnoszenie kompów i monitorów połaczone z gimnastyką w magazynie, która przypomina kąpiele Sknerusa w skarbcu tyle że nie tak przyjemne)
Przerwa na dużego hamburgera się kończy, a ja dziś bez śniadania, bo zaspałem (swoją drogą wiem ze jak obudzi mnie telefon o 7:58 to na 8 jestem w robocie :P ) a na dodatek mleko mi w domu skisło (czyżby drugi poniedziałek?).
Kawa za to nie wiem która... cholercia, muszę się przerzucić na coś innego bo się od kofeiny uzależnię :P Choć jak to mawiał Wał - to nie kawa, bo piję słabą z mlekiem. A herbata podobno na prostatę szkodzi - no to co? Pepsi mogliby częściej nam dawać :P
[ KolageN ]

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)