Wpis który komentujesz: | Kryzys zażegnany Maszerując rano na kacu z deską sedesową pod pachą wyglądałem ponoć bardzo dostojnie. Ja sam też czułem się jak serfer przemierzający piaszczystą plażę. To pływanie i napady gorąca. Posiedzenie sztabu kryzysowego zwołane nad ranem nie zdołało ustalić sprawcy, ale w sprawie jednoznacznego stwierdzenia, że kibel jest rozwalony konsensus został osiągnięty dość szybko. Myślę że kwestię sprawcy czynu rozstrzygnie w przyszłym tygodniu powołana specjalnie do tego celu komisja śledcza. Będą to transmitować zamiast Sędzi Anny Marii Wesołowskiej. Kryzys został zażegnany kosztem 20 nowych złotych polskich wydanych w Realu. Polecam. Jak się kurna cieszę, że w domu moim wszystko trzyma się na sznurkach i plastelinie. Słabo mi się robi jak pomyśle co by było gdybym urwał sracz w Hiltonie. Deska sedesowa nie surfingowa. Stałem akurat ze swoim nabytkiem przed jakimś stojakiem z batonikami i nagle sruuu, lecę na glebę. W ostatniej chwili złapałem się jakiejś laski. Reakcji nie opiszę, ale morał jest taki, że w niedzielny ranek z deską od kibla na kacu wyglądasz jak ojciec rodziny i chuj z tego będzie nie podryw. Żeby tego było mało, to się zaraz okazało, że to wcale nie ja leciałem na glebę, ale stojak się kołysał... Dobrze że bez faceta była. "I may not ever drink again. At least not ’til next weekend" |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |