lirykp
komentarze
Wpis który komentujesz:

Pekin: niesamowity Phelps, niewiarygodny Bolt

Amerykański pływak Michael Phelps - zdobywca siedmiu złotych medali, i Usain Bolt, który triumfował w niezwykle prestiżowej konkurencji - biegu na 100 metrów, ustanawiając w olimpijskim finale rekord świata byli bohaterami ósmego dnia pekińskich igrzysk.
Kolejny medal Phelpsa wzbogacił dorobek ekipy USA, ale w klasyfikacji medalowej prowadzą nadal Chiny z 47 krążkami, wśród których jest 27 złotych. Amerykanie mają aż 54 medale, ale tylko 16 z najcenniejszego kruszcu.

Polska, z dwoma medalami - złotym Tomasza Majewskiego w pchnięciu kulą i srebrnym szpadzistów - zajmuje, wraz z Mongolią, 26. miejsce.

Sobotnie finały potwierdziły potoczne powiedzenie, że sportowcy walczą o setne części sekundy. Michael Phelps odniósł kolejne, siódme zwycięstwo w Pekinie, tym razem na 100 m st. motylkowym pokonując Serba Milorada Cavica o ... jedną setną sekundy. Ekipa Serbii złożyła nawet oficjalny protest, prosząc o ponowne przejrzenie elektronicznego zapisu, ale potwierdziło to pierwotny werdykt.



Finałowy bieg sprinterów i rekord świata Bolta był ozdobą drugiego dnia olimpijskich zawodów lekkoatletycznych w Pekinie. Jamajczyk uzyskał czas 9,69, poprawiając o 0,03 własne osiągnięcie z 31 maja tego roku z Nowego Jorku.

Bolt, który za pięć dni skończy 22 lata, rywalizację o miano najszybszego człowieka świata rozpoczął od 10,20 w pierwszej rundzie eliminacji. W drugim biegu miał 9,92, a w półfinale był już wyraźnie najszybszy, uzyskując 9,85. Sensacją tej części rywalizacji było wyeliminowanie mistrza świata Taysona Gaya, który uzyskał 10,05.

"Nie myślałem o wyniku. Liczyło się dla mnie tylko zwycięstwo. Chciałem być mistrzem olimpijskim i cieszę się, że to osiągnąłem" - powiedział Bolt na mecie.

Bolt jest pierwszym od igrzysk w Atlancie sprinterem, który poprawił rekord świata podczas zawodów olimpijskich. 12 lat temu historyczny wynik był dziełem Kanadyjczyka Donovana Bailey'ego.

W Wodnym Sześcianie komplet widzów obserwował z napięciem walkę Phelpsa o kolejne złoto. Amerykanin, choć niemal cudem, wygrał i wyrównał osiągnięcie rodaka Marka Spitza, który w 1972 roku na igrzyskach w Monachium siedem razy stanął na najwyższym stopniu olimpijskiego podium.

"Spełniło się marzenie tak wielkie, jak tylko można sobie wymarzyć. Wszystko jest możliwe, a ja jestem częścią tego wymarzonego świata. Czasem szczypię się, żeby sprawdzić czy to jest prawda" - powiedział Phelps, który często w wywiadach podkreślał, że Spitz zawsze był jego inspiracją i wzorem sportowca.

Michael Phelps, który marzy o zdobyciu w Pekinie ośmiu złotych medali szansy poprawienie osiągnięcia Spitza szukać będzie, wraz z kolegami, w niedzielnej sztafecie 4x100 m st. zmiennym.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)