arefski
komentarze
Wpis który komentujesz:

W miniony weekend znów rozpoczeliśmy sezon piłkarski na żywo, w sensie, nie tylko przed tv, ale i na boisku... graliśmy na takim o sympatycznym turnieju pod Słupskiem, przeciwko trzem innym drużynom... i gdyby nie to, że organizator właściwie do końca nie wiedział na jakiej nawierzchni będziemy grać to w pierwszym meczu na bank nie ślizgalibyśmy się po trawie, jak Czerkawski na lodzie.

- eeee, właściwie to nie wiem co tam będzie, może jakaś twarda nawierzchnia, może może żwir, ale raczej nie trawa:)

a co faktycznie? no zgadnij... no trawa:)

podczas gdy pierwszy mecz skończył się wynikiem 1:1 (gdzie asyste zaliczyłem ja przy naszej bramce:)), a dwie pozostałe drużyny grały między sobą to moi 'team mates' pojechali do miasta po korki dla wszystkich... następny poszło już z górki... wygraliśmy 5:0:)

mieliśmy 4 pkt... inna drużyna, miejscowa miała punktów 6 po dwóch meczach... i 3 mecz właśnie graliśmy ze sobą, przypadku remisu, czy naszej porażki, przegrywamy (właściwie to zajmujemy drugie miejsce), więc wygrać musieliśmy choćby nie wiem co... no i gramy... obie drużyny grają swoje, ale żadna nie może strzelić gola... 0:0 do przerwy, znów gramy i zaczynamy trochę przeważać nad rywalami, ale niestety nie potrafimy strzelić bramki... do końca drugiej połowy, kiedy kolega z timu wybija rzut rożny i piłka po interwencji obrońcy drużyny przeciwnej leci tylko do góry, po chwili spadając przedemną, rzucam się 'takim jakby' szczupakiem i umieszczam piłkę w bramce... wygraliśmy na ok 15 sekund przed końcem...:) po mojej decydującej bramce... zdobyliśmy puchar, a sam zostałem MVP turnieju, będąc obrońcą straciliśmy 1 bramke (kuriozalną wręcz) podczas, gdy 7 strzeliliśmy i tą zwycięską przeze mnie :) miło :)

a dziś naderwałem mięsień pachwiny... i boly:(

numer na dziś:
Rick Ross - Hustlin'

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)