Wpis który komentujesz: | "Czerwone Diabły" pokonane, Superpuchar dla Zenitu! W spotkaniu o Superpuchar Europy Zenit Sankt Petersburg po znakomitej grze pokonał Manchester United 2:1 (1:0). Rozgrywany tradycyjnie od 1998 roku w Monako mecz o Superpuchar Europy, w którym zmierzyli się zdobywcy Pucharu Europy i Pucharu UEFA z minionego sezonu, zaczął się jak przystało na mistrzowskie ekipy od szybkiej i ciekawej gry. Gracze obu drużyn od pierwszych minut spotkania pokazali ofensywny futbol, atakowali sporą liczbą zawodników a akcja raz po raz przenosiła z jednej bramki pod drugą. Pierwszą bardzo groźną akcję przeprowadził Zenit w 16. minucie spotkania. Danny po rzucie wolnym przedarł się w pole karne Manchesteru, groźnie dośrodkował, a składającego się do strzału Pawła Pogrebniaka ubiegł ofiarną obroną Patrice Evra. Rosyjski zespół widząc, że obrona Manchesteru United nie jest zbyt szczelna przycisnął mocniej rywali zamykając ich w 20. minucie na długie sekundy w okolicy własnego pola karnego. Cztery minuty później po rzucie wolnym piłka strzelona przez Anatolija Tymoszczuka minęła bramkę strzeżoną przez Edvina van der Sara "o włos". Kilka "gorących" momentów w polu karnym "Czerwonych Diabłów" sprawiło, że ich opiekun, Sir Alex Fergusson, nakazał wzmocnienie defensywy. Sytuacja zamiast się poprawić to się pogorszyła. Gracze Zenitu chwycili wiatr w żagle stwarzając sobie zdecydowaną przewagę w następnych minutach, tworząc kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Najpierw bliski wyprowadzenia Zenitu na prowadzenie był Ivica Krizanac, którego strzał instynktownie wybronił van der Sar a następnie Danny, którego strzał był minimalnie niecelny. Wydawało się, że bramka musi za chwilę paść. I padła! Po rzucie rożnym dla Zenitu w ostatniej minucie pierwszej połowy znakomicie w zamieszaniu w polu karnym znalazł się Pogrebniak, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki Manchesteru dając swojej drużynie prowadzenie. Po przerwie zawodnicy Manchesteru United wciąż nie byli w stanie powstrzymać sunących raz za razem ataków Zenitu. Już trzy minuty po przerwie, znakomicie tego dnia grający Pogrebniak był bliski podwyższenia wyniku na 2:0. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie centymetrów. Gracze Aleksa Fergussona potrafili "odgryźć się" jedynie szarżami Carlosa Tevez i niecelnym strzałem z linii pola karnego w wykonaniu Wayna Rooneya. Chwila przestoju w wykonaniu Zenitu trwała tylko kilka minut. Ponowne "wskoczenie" we właściwy rytm okazało się dla "Czerwonych Diabłów" zabójcze. Nowy nabytek Zenitu, Portugalczyk Danny, przeprowadził w 59. minucie indywidualną akcję, która zakończyła się podwyższeniem prowadzenia na 2:0. W akcji zakończonej bramką Danny minął trzech zawodników Manchesteru i po przebiegnięciu około 30 metrów z piłką strzelił obok bezradnego van der Sara. Alex Fergusson widząc, że puchar się oddala przeprowadził podwójną zmianę, wprowadzając na murawę Koreańczyka Park Ji-Sunga oraz Johna O'Shea. Dwóch "świeżych" zawodników nieco poprawiło styl gry Manchesteru, którego gracze w końcu zaczęli zagrażać poważniej bramce Zenitu. Najpierw szczęścia próbował Carlos Tevez, następnie z dystansu Paul Scholes oraz niedawno wprowadzony O'Shea. Dobry fragment gry w wykonaniu "Czerwonych Diabłów" przyniosło dość szybko efekt. W 73. minucie w zamieszaniu pod bramką strzeżoną przez Wiaczesława Małafiejewa najlepiej zachował się Carlos Tevez, podając piłkę do niepilnowanego Nemanja Vidica, który z pięciu metrów w gąszczu nóg zawodników Zenita znalazł drogę do bramki strzelając kontaktowego gola. Po zdobyciu pierwszej bramki przez Manchester ponownie "zrobił się" świetny mecz. Obie drużyny ponownie zaczęły szybko grać stwarzając sobie dogodne sytuacje. W zespole angielskim szaleli Park i Evra, natomiast obronę Manchesteru co chwilę niepokoili Pogrebniak i Danny. Im bliżej mecz był bliższy końcowego gwizdka tym emocje były większe a sytuacje do zdobycia bramki lepsze. Na pięć minut przed końcem najpierw Małafiejew instynktownie obronił świetny strzał O'Shea - w odpowiedzi Danny "zakręcił" obroną i bramkarzem van der Sarem myląc się przy mimalnie strzale. Ponownie "zapachniało" bramką. I ta ponownie padła. Paul Scholes "popisał" się w 89. minucie niezwykłym uderzeniem, po którym piłka wpadła do siatki bramki Zenitu. Problem w tym, że dokonał tego ręką, a że zagranie to nie przypadło arbitrowi do gustu, Scholes musiał przedwcześnie zakończyć udział w spotkaniu. Dobici utratą zawodnika gracze "Czerwonych Diabłów" nie potrafili się podnieść po takim ciosie i spotkanie zakończyło się wygraną Zenitu 2:1 i zdobyciem przez rosyjską drużynę Superpucharu Europy. Manchester United - Zenit Sankt Petersburg 1:2 (0:1) Bramki: Nemanja Vidic (77) - Paweł Pogrebniak (45), Danny (59) Żółte kartki: Carlos Tevez, Paul Scholes, Anderson Czerwona kartka: Paul Scholes (89, Manchester United) Sędzia: Claus Bo Larsen (Dania). Zenit: Wiaczesław Małafiejew - Aleksander Aniukow, Ivica Krizanac (71-Władysław Radimow), Sebastien Puygrenier (62-Roman Szirokow) - Radek Sirl, Igor Denisow, Anatolij Tymoszczuk, Konstantin Zyrianow - Alejandro Dominguez (46-Andriej Arszawin), Paweł Pogrebniak, Danny. Manchester: Edwin van der Sar - Gary Neville (76-Wes Brown), Rio Ferdinand, Nemanja Vidic, Patrice Evra - Anderson (60-John O'Shea), Nani, Paul Scholes, Darren Fletcher (60-Park Ji-sung); Wayne Rooney, Carlos Tevez. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |