Wpis który komentujesz: | 5 Dziś zamiast przedpołudniowego wypadu do biblioteki musiałem jechać do marketu budowlanego po kibel z dolnopłukiem i wannę. Kiedy już w Leroy Merlin dokonałem zakupu tychże sanitariatów, to pozostała kwestia transportu, albowiem nie da się wziąć w rękę i zanieść. Obgadałem to z pracownikami marketu, którzy mieli do mnie zadzwonić jak tylko będzie wolny samochód. Więc ja spokojnie sobie krążyłem po markecie oczekując na telefon. Minęły prawie dwie godziny jak zadzwoniono do mnie z domu, że wszystko już jest przywiezione. Myślałem, że mnie szlag trafi... Wczorajszy wygląd łazienki jeszcze był do zniesienia, ale dzisiejszy już nie - robotnicy podczas wyrywania starych rur kanalizacyjnych doszczętnie zniszczyli ściany. Teraz jeszcze nas będzie czekało murowanie z malowaniem. Jakoś to się załatwi, aczkolwiek w portfelu zieje pustkami... Do Nikona D40 dokupiłem dziś też odpowiedni i niedrogi (na szczęście) statyw firmy Hama. Od razu sfotografowałem przy jego pomocy całe mieszkaniowe pandemonium... Załatwiłem sobie też kolejne ulotki i teraz muszę tylko zgrać miejsce rozdawania, by na godzinę zarabiać 17,50 złotych... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |