Wpis który komentujesz: | Nom... Utrzymuję, że się na warsztatach bardzo dużo nauczyłam (bo inaczej nie pojadę wiosną...), ale dalej nie wiem, co to znaczy "śpiewać z podniebienia" i parę innych rzeczy... A właśnie. Raz na próbie chóru ksiądz dyrygent kazał nam śpiewać psalmy solo, tak dla wprawy. Przyszła moja kolej, zaśpiewałam i czekam na recenzję. Ksiądz zwraca się do obecnych: "No, co było nie tak, o czym zawsze mówię?" I zaczynają kombinować: "Podniebieniem", "z przepony", "na gardło"... A ksiądz cały czas mówi, że nie o to chodzi. Stałam na środku i robiłam się coraz mniejsza, bo mówili o wszystkich błędach, jakie były poruszane choć raz przez dwa dni warsztatów. W końcu zaczęłam się śmiać. Ksiądz spojrzał na mnie, również się roześmiał i mówi: "Nie było tak źle, nie słuchaj ich". No to już wszyscy się uśmiali. Okazało się, że śpiewałam po prostu za cicho... :) Takiego wsparcia ze strony tych podobno życzliwych mi ludzi naprawdę się nie spodziewałam :P |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
aniol | 2008.11.20 17:27:56 ja też tak myślę:) chyba nie są aż tak tragiczni:P kjuik | 2008.11.20 16:09:14 pewnie masz racje;) nutka | 2008.11.20 15:20:38 I jak, podobało się? :) A ksiądz jest bardzo fajny. Prawie nie krzyczał (ja na jego miejscu pewnie krzyczałabym bardziej...:P), a rano przy śniadaniu podchodził do stolików, pytał, jak nam się spało i czy czegoś nie potrzebujemy...:) Kjuiku, ja dalej mam nadzieję, że oni nie chcieli podkopywać mojej wiary w siebie, tylko trafić w to, co ksiądz miał na myśli. Dlatego się śmiałam :) aniol | 2008.11.19 23:34:05 a ja już słuchałam...:D ja tam się boję księdza Kopytowskiego, i nikt i nic tego nie zmieni:P kjuik | 2008.11.19 22:51:56 'zyczliwi' zawsze sa najlepsi;) jak nagrasz cos i wrzucisz gdzies to posluchamy:) |