| Wpis który komentujesz: | strach sobie we mnie rośnie niezależnie od tego czy go podlewam, czy nie, czy go pielęgnuję, czy zaniedbuję, to się rozwija, kwitnie i chyba nawet czasem rozsiewa samoczynnie, podlewa, nawozi, cholerne samowystarczalne gówno. nie, nie wiem skąd ten smutek i niezadowolenie. nie wiem z czego poczucie rozczarowania i ten strach, który wcześniej był tylko dyskomfortem psychicznym, ale się rozrósł, a ja nie umiem go pokonać, może nawet dlatego, że wcale nie chcę. nie wiem... to zima tak działa czy brak jakiejkolwiek perspektywy na sylwestra? | 
| Inni coś od siebie: | Nie można komentować | 
| To stwierdzili inni: (pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) | glub  | 2008.12.31 01:17:25 oj miałem tak rok temu... sylwester mnie wkurwiał dokumentnie... a jeszcze bardziej mnie wkurwiało że po powrocie do domu... całe szczęście tydzień później problem się sam rozwiązał. |