Wpis który komentujesz: | Zaczęło się niewinnie - pękła uszczelka, woda wydobyła z kuchennej podłogi zapach zbutwiałej przeszłości i wypełniła nim całe mieszkanie. Najpierw pociąłem wykładziny i wyniosłem je na śmietnik. Następnie zdarłem tapety. Przy pomocy łyżki zacząłem wykruszać ściany i drążyć podłogę. Płaszczyzna po płaszczyźnie, aż zniknęło wszystkich sześć. Gdy dokończyłem dzieła, na tym oto siódmym piętrze stała się próżnia. Wisząc w jej idealnym środku, uniosłem dwa palce, a sąsiedzi nauczyli się kochać. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |