arefski
komentarze
Wpis który komentujesz:

Nowy etap w życiu? nie wiem, ale na pewno jakiś rozdział trzeba po prostu zamknąć... po 3,5 roku nagle coś pierdolnęło na moje własne życzenie. Pierwszy raz rozumiem dlaczego mnie zostawiła i pierwszy raz czy chcę czy nie, muszę się z tym zgodzić... Najgorsze jest to, że ten jeden raz mogło to trwać naprawdę bardzo długo i kto wie może i jeszcze dłużej. A tak przez to, że nie potrafiłem docenić tego co mam przy sobie, choć wydawało mi się, że doceniam, to mimo wszystko ten jeden wieczór spierdolił całe 3,5 roku. Nie powiem nigdy, że byłem w porządku w stosunku do Niej, nie powiem nigdy, że Ona była nie fair w stosunku do mnie. Bo tak oddanej osoby jak K. zapewne jeszcze przez bardzo długi czas nie znajdę. To co przeżyłem z K., nie doświadczyłem z żadną inną osobą. Mogłem z Nią być, żyć, kochać, śmiać, mieszkać, chodzić do kina, na zakupy, do aquaparku, z psami na spacer i wszystko to jako całość potrafiło stworzyć obraz o Niej jako o osobie, z którą chciałbym spędzić resztę życia. Ona jako obraz nie-wyidealizowany, ale jako osoba fizyczna, istniejąca. To Ona obudziła we motywacje, ambicje, to dzięki Niej znalazłem radość w wykonywanym zawodzie. To Ona wspierała mnie w każdym nowym, postawionym sobie celu i choć tych pomysłów było multum i nie każdy był sensowny, realny, to potrafiła mi to sama powiedzieć, ale też powiedziała wtedy "Miś, jak uważasz, jeżeli Ci to odpowiada i przemyślałeś to, to ja jestem z Tobą".

Nigdy nie szukała powodów bezsensownych kłótni, nigdy nie hamowała moich pasji, potrafiła zrozumieć to, że w niedzielę X o godzinie X jadę z kolegami na boisko na 2 godziny grać w piłkę, podczas gdy była u mnie. Oglądała ze mną co jakiś czas mecze. Ekscytowała się niektórymi. Doskonale poznała moje najbliższe grono i nigdy nie powiedziała 'Oni mi nie pasują'. Mamy podobny gust, mogliśmy razem pojechać na koncert Jay'a Z i E. Badu... Mogliśmy mimo tego, że Ona studiuje w Gdańsku, a ja mieszkam w Słupsku widzieć się nawet przez 3-4 dni w tygodniu niemal przez 24 godziny, nawet nie tracąc czasu na bezsensowne kłótnie choćby przez 5 minut.

Jestem zły na siebie, że trzymając taki diament w ręku potrafiłem go zgubić... To był najlepszy i najbardziej owocny okres w moim życiu. Dzięki Niej kończę za pare misięcy szkołę, pójdę na studia, podnoszę swoje kwalifikacje bo wiedziałem, że była ze mnie dumna, wtedy.

Zbyt mocno ją zraniłem i nawet nietaktem byłoby błagać by do mnie wróciła. Kocham Ją najszczerzej jak tylko mogę... ale to wszystko to jest zdecydowanie za mało.

numer na dziś:
Raheem DeVaughn - Believe

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)