Wpis który komentujesz: | Tydzien z dupy wysrany (nie pierwszy i nie ostatni). W zasadzie od zeszlej srody cos sie pierdoli. Nie ma dnia, kiedy negatywy by nie przytlaczaly, a jesli jakies pozytywy sie pojawiaja, to sa bardzo znikome i nie sa w stanie nawet w minimalnym stopniu zrownowazyc negatywnych aspektow kazdego dnia. Choc przyznam - dzis negatywow bylo (jak na razie) mniej niz w ostatnich dniach, ale nie ma co chwalic dnia przed polnoca (czyli jeszcze pol godziny). Z drugiej strony moze nawet sa jakies pozytywy dzisiejszego dnia, a tylko ich nie dostrzegam. Wlasciwie juz rano niby jeden negatyw, ale badz co badz pewien problem sam sie rozwiazal (a przynajmniej odwlekl). Jesli o pozytywy chodzi, to mozliwe, iz dzis otworzyly mi sie pewne nowe mozliwosci, ktore bede mogl wykorzystac z uplywem czasu. Chyba motam. Coz... pozno jest, co sie dziwic. Na wieczor jeszcze The Strokes. Tymczasem pora sie zbierac. Kapiel, kolacja, spanie. Przede mna piatek. Bedzie dobry? A chuj go wie! :D |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |