Wpis który komentujesz: | Ech.. dałem czadu z tym piekłem. Faktem jest, że piekło istnieje i że na pewno jest tam strasznie, ale.. czy mam zachęcać innych do Boga przez straszenie, co będzie, jeżeli się nie nawrócą? Oj, to chyba nie jest droga. Z drugiej strony... lepiej już chyba, jeżeli człowiek zaniecha zła ze strachu przed tym, co może się z nim stać, jeżeli miałby go wcale nie zaniechać. W końcu po coś została podana nauka o piekle. Po coś święci mieli wizje piekła i mieli je przekazywać, zawierać w swoich pismach. Po to, żeby ludzie wiedzieli, jak jest. Żeby wiedzieli, jakie mogą być skutki upartego trzymania się plecami do Boga - aż do ostatniej chwili życia. Z drugiej strony Pan Bóg pokazuje, jak niewiele relatywnie trzeba, żeby uchronić się od tych strasznych rzeczy. Bo faktem jest, że wiele nie trzeba. Bo czy np. obejście 9 pierwszych piątków miesiąca to dużo? Dla niezorientowanych: obejście pierwszego piątku miesiąca polega na tym, aby tego dnia znajdować się w stanie łaski uświęcającej (czyli być bez grzechu ciężkiego - można też powiedzieć inaczej: być po szczerej spowiedzi) oraz przyjąć Komunię Św. w intencji wynagrodzenia za grzechy ludzkości. Nietrudne, prawda? Wyspowiadać się z tego, co wyrzuca nam sumienie, przyjąć Komunię, a następnie powiedzieć słowa w rodzaju: "Panie Jezu, daję Ci tę Komunię jako wynagrodzenie za ludzkie grzechy". I tak przez dziewięć pierwszych piątków miesiąca po kolei. Z tą obietnicą to nie jest żadna bujda. Pochodzi ona z objawień, jakie miała w XVII wieku pewna francuska zakonnica. http://www.nasza-arka.pl/2001/rozdzial.php?numer=6&rozdzial=6 To link, na którym można poczytać troszkę więcej, na dole jest szerzej o tej ostatniej, największej, przytoczonej przeze mnie obietnicy. Z przykładami. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |