adamo
komentarze
Wpis który komentujesz:


W ciągu ostatnich dni coś we mnie pękło.. Nie byłem już w stanie dalej tak żyć. Tzn. może teoretycznie mogłem, ale to by już było brnięcie w coraz większe bagno. Po prostu już nie ogarniałem..

Po trzech latach katorgi postanowiłem odpuścić sobie tę dziewczynę (ci, którzy czytali mojego bloga w 2008 r., wiedzą dość dobrze, o co chodzi). Nadal uważam, że coś tu było na rzeczy, że ona.. jest kimś ważnym w moim życiu, ale po prostu teraz jest jak jest i trzeba organizować swoje życie wg obecnej sytuacji. Nie ma sensu brnąć w coś, co... nie ma sensu. ;] Dziewczyna wybrała, jak chciała. Najpierw ja wariowałem, potem ona mnie odrzuciła. Nie spotkaliśmy się w jednym czasie z na tyle zbieżnymi zamiarami, żeby coś stworzyć. Trudno, stało się.

Od dzisiaj zaczynam normalne życie. Normalne życie.. coś, czego nie miałem od trzech lat. Myślę, że przez ten czas sporo straciłem, ale... żyję dalej. Przede mną nowe szanse. Nie mam prawa żyć, tak jak żyłem do tej pory. Bo życie daje nowe szanse. BO BÓG DAJE NOWE SZANSE. Teraz myślę, że On nie chce, żebym zmarnował swoje życie czekając na dziewczynę, która mną po prostu gardzi (szczerze mówiąc, to się bardzo nie dziwię.. ;) - po tym, jak się zachowywałem, a faktycznie okres ostatnich trzech lat szczególnie nie był dla mnie dobry.

Właśnie - pora zacząć się szanować. Pora żyć z godnością, a nie ciągle podkładać się jakiejś dziewczynie, żeby dostać kolejnego kopa w d... Głupi byłem. Ale zmądrzałem. Heh.. Życie uczy.

Ważne było dla mnie zrozumienie, że wcale nie powinno być tak, że mam się ciągle wystawiać na ciosy, niezależnie od tego, jak ona mnie traktuje. Fakt, robiłem takie rzeczy, że to była kompromitacja do kwadratu. Ona teraz zlewa mnie, że hej - trudno, takie życie. Tyle tylko, że już nie mam zamiaru dawać jej ku temu okazji. Niech ma, czego chce.. Dam jej spokój i sam sobie dam święty spokój.

O rety.. ale ulga po trzech latach męczarni..

Pozdrawiam everybody i czynię ukłon w stronę wszystkich, którzy mówili lub pisali mi, że to się tak skończy. A kończy się tak, że daję sobie spokój i zaczynam żyć normalnie. A co będzie, to będzie.


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)