Wpis który komentujesz: | Kiedyś napiszę książkę. Jeśli wplotę w nią perypetie związane z moimi poszukiwaniami pracy, nieuczciwymi pracodawcami, mnogością przeprowadzek i historią życia na walizkach niczym beduin, będzie to kryminalna komedia z milionem zwrotów akcji. Ciągle mam nadzieję, że również z happy endem.... Jak na razie, ciągle na walizkach, w zawieszeniu i strachu, kątem u najróżniejszych ludzi czekam na swój kawałek podłogi.. Jest źle chociaż nie dramatycznie... Finansowo jest i źle i dramatycznie i przerażająco i cholernie mocno poniżej zera... Wnioski do Państwowej Inspekcji Pracy wysłane.. może nawet w końcu kiedyś uda mi się odzyskać moje zaległe wynagrodzenia... W miłości? :) :) :) :) Motylki w brzuszku i czekanie.. na weekend przyjeżdża moje Kochanie :) Przestałam być tajemnicą... stałam się prywatną osobistą kobietą :) Lęku i obaw wcale nie jest mniej, ale pojawiła się iskierka nadziei, że spróbujemy podjąć z nimi walkę.. Trudno wierzyć w zakończenia " i żyli długo i szczęśliwie" w momencie kiedy żadne z nas nie zna nikogo, komu się udało.. Problemów dnia codziennego piętrzy się bez liku, ale im trudniej jest nam je ogarniać tym bardziej lgniemy do siebie, dajemy sobie wsparcie i zrozumienie, dzielimy się siłą, łzami i strachem, małymi radościami, tęsknotą i pragnieniami... Wiem, że przed nami jeszcze długa droga, może nawet dłuższa od tej którą pokonywaliśmy z przerwami przez niemal 3 lata... Ale myślę, że w końcu oboje tego pragniemy i oboje dołożymy wszelkich starań, żeby dać sobie nawzajem szczęście, spokój i miłość... Małymi kroczkami...cierpliwie i stopniowo, bez pośpiechu... Kocham Cię Skarbie.. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |