Wpis który komentujesz: | 'to było jak jazda limuzyną. tylko że ja lubię jeździć porysowanymi samochodami z facetami, którzy mają kwas solny w żyłach, zamiast krwi.' to, co się aktualnie u mnie dzieje, to zajebisty sprawdzian dla mojego marginesu wytrzymałości. nie nazwiesz tego huśtawką nastrojów, głupio byłoby uznać, że to rollercoaster. to, co się wyprawia w mojej głowie, to jedno wielkie pieprzone emocjonalne wesołe miasteczko. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |