esdeka
komentarze
Wpis który komentujesz:

Byłem nad morzem. Jak już mogliście kilka razy przeczytać w starszych wpisach, te wyjazdy zawsze pozwalają mi nabrać dystansu do samego siebie, oraz tego co dzieje się do okoła. Rok rocznie, cieszę się z tych kilku dni spędzonych jakieś 200 km od Skwierzyny. Nie ma nic lepszego niż wstać o wpół do piątej i pójść na plaże. Łatwiej się myśli o rzeczach trudnych. No i poza tym w końcu mogłem więcej czasu spędzić z rodzicami, z czego też jestem bardzo zadowolony.

No, ale jeszcze w swoich AirMaxach czuję piasek z plaży, a już siedzę w solarium i obsługuję spragnionych słońca mieszkańców SKW. Lubie to, najlżejsza praca na świecie raczej, mogę pisac nloga na przykład, albo forumować na ślizgu, albo czytać poszerzenie pola walki, które kupiłem ze 2 dni temu razem z mrożkiem i jerofiejewem.

Poza tym to wakacyjna nuda, całe dnie oglądam californication i gram w gta, które by już wypadało przejść, bo z pół roku się męcze. Ciągnie mnie na jakiś melanż, już nawet nie chodzi o picie, ale o to żeby coś się działo, bo tutaj to najlepszą opcją jaka na horyzoncie się pojawia to dwa wojaki na ławce z ukim, dla którego props swoją drogą leci w tym momencie. ze smutkiem włączam utwór pewnego warszawskiego rapera, pod tytułem nie mam przyjaciół, którego ty nie słyszałeś na pewno, i płaczę w duchu. życie towarzyskie to jednak warzne życie.

Strasznie niemiłe rzeczy się działy ostatnio w TRN, gdy pojechałem tam załatwić kilka ważnych spraw. Mój eks właściciel, w sensie mieszkania w którym żyłem przez 10 miesięcy, chciał ze mnie zrobić frajera i wyłudzić 200pln, palant jakich mało. Kłutnia się wywiązała, nic się nie rozwiązało, a od tych rozmów tylko łeb nakurwiał mnie (również follow up do w.w. utworu).



Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)