Wpis który komentujesz: | wchodzisz do windy i czujesz Jego zapach. zapach, który doprowadzał Cię do obłedu. do radości. do rozkoszy. do złości. zapach, który usypiał i budził. zostawał na Twoim ciele, nawet kiedy już Jego nie było. najtrwalej na ramionach, na obojczykach. czułaś ten zapach i już czułaś się bezpiecznie. jakbyś zabłądziła i nagle ktoś Cię złapał za rękę i poprowadził tam, gdzie chciałaś dojść. z Nim dojść. tak, jakbyś była w wesołym miasteczku na rollercosterze i miała te sekundy nieważkości, że nie wiesz, czy wagonik na nowo złapie się w szyny i wyhamuje. ten moment, kiedy hamuje, a Ty wypuszczasz powietrze i mówisz \\\'nigdy wiecej\\\'. czujesz ten zapach w windzie i oplatasz się swoimi ramionami, spuszczasz głowę, przymykasz oczy i masz w głowie wszystko, co cenne. diamenty są wieczne... patrzysz w lusterko, uśmiech numer pięć i już wychodzisz z windy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |