eol
komentarze
Wpis który komentujesz:

pretty woman

to smutne, ze moja wartosc siebie przywrocily do normy drinki, ktore ktos mi postawil i ilosc facetow, od ktorych musialam uciekac, zbey nie wtoczyli sie do mego lozka prosto z imprezy.. a Twoja dwuletnia \'milosc\' tego nie mogla, och poor you, poor me...

potem nagle dzwonisz, jakby te 3 tygodnie wcale nie istnialy, jakbym te 3 tygodnie zwyczajowo spedzila w bibliotece, radosnie oznajmiasz, ze za 10 dni powinienes byc juz u mnie... a ja mysle, jak to, dlaczego, przeciez wcale nie tak... i juz sama nie wiem czy bardziej mi zalezy na tym, zebys mi przywiosl te pieprzone ubrania, bez ktorych nie moge zyc (bo nie cierpie zakladac czegos dwa dni pod rzad) czy na Tobie... ale jesli nie Ty, to i tez nie ubrania, wiec potulnie mowie, ze oczywiscie wszystko nadal tak saaaamo, jestem nadal tak szara jak wczesniej, uzywam tego sameog podkladu, i tuszu i pudru i szminki, a nie sorry, nie uzywam pudru, tlyko podklad i nadal ten sam, na wpol matowy... nikt mnie nie odkryl i ja sie nikomu nie dalam orkdyc, a zaraz po Twoim telefonie, ustawiam sie na kolejne wyjscie... ot, nie znasz zbyt dobrze angielskiego,a ja w szwedkim sie nie komunikuje...wiem jakos to ukryje, jak milion tysiac piecset innych takich akcji, potem jak cos wyjdzie udam ze to nie tak jak myslisz... dobrze by bylo to skonczyc, ale zadne z nas chyba nie ma odwagi, przynajmniej nie ty, a ja sie boje ze cos mi bys mogl zrobic, ot tak


wiec zakladam kolejna sukeinke, buty i oczywiscie biore rower, zbey dojechac na kolejna impreze, a potem Ty zwyczajowo bedziesz sie domagac opowiesci, a ja udam, ze te 3 tygodnie to biblioteke biblioteka i jeszcze wiecej biblioteki, ot takie zycie...




Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)