uciekam
niepodatna na zranienia
bezczuła
bezsłowna
są takie chwile
gdy chce się nieba
zwierzęco
demonicznie
pragnie
ale ono nie istnieje
nie ma ciepła ciała
do błądzenia po nim
koniuszkami palców
ten wszechświat jest zamknięty
bez prawa do grawitacji
tutaj tworzy nas
z wypalonymi duszami
jeśli coś wyszeptasz
oni nie zawahają się
użyć tego przeciwko Tobie
jesteś sama i nie łudź się, że ktokolwiek przyjdzie, tu nie ma drzwi nie ma okien nie ma światła, tutaj jesteś sama ty, samodzielnie wymierzająca przestrzeń i samodzielnie ją przekreślająca, nigdy nie zostaniesz ukojona, bo ukojenie nie istnieje, nie istnieje nic poza Tobą, co byłoby Tobą i co mogłabyś dzielić
nie ma nic do podziału, wszystko kiedyś dawno spłoneło, był wielki piękny ogień był podobno, ty nic o tym nie wiesz, ty jesteś tutaj i tylko tutaj znasz, ty w rozpaczy dzielisz siebie na mniejsze, żeby nie czuć że tylko ty stanowisz siebie, żeby czuć, że jest ktoś ktokolwiek, co ma w sobie cząstkę bycia z Tobą jednością, to daje żyć tej pustce, złudzenia mają wyrazistość istnienia, tylko zbyt często są przeterminowane i niezdatne
ale znowu odbijasz, znowu tworzysz, bo to jedyny cel istnienia, jedyny cel rozpaczy, która cię zrodziła, która cię rodzi bez końca