Wpis który komentujesz: | zainteresowalem sie ostatnio sprawa, ktora nosi wdzieczna nazwe \'sen polifazowy\'. w duzym skrocie polega to na tym, ze zamiast tracic pol zycia na sen, sypiam przez rowne 24 minuty co rowne 6 godzin. moj dzien trwa wiec 22 i pol godziny, mam wiecej czasu, energii i czesciej sie usmiecham. wyczytalem ostatnio nawet, ze m.in. da vinci korzystal z tego wspanialego wynalazku, a musisz wiedziec, jesli jest w calej historii swiata czlowiek, ktory moglby byc dla mnie autorytetem czy inspiracja, to jest to wlasnie leonardo. skad to wszystko? poznalem ostatnio czlowieka (i tu uwaga dla stalych czetlnikow, oczywiscie... OBCOKRAJOWIEC!), ktory zyje w ten sposob, no i tak od slowa do slowa okazalo sie ze mamy duzo wspolnych tematow, ze to ze tamto no i zainteresowalem sie. na poczatku nieco trudno sie przestawic, trwa to zwykle okolo tygodnia, a potem juz z gorki. kolega mowi, ze po kilku miesiacach nie potrzebuje juz nawet budzika, po prostu kladzie sie, budzi, bum, dawka energii, jedziemy dalej. dla wiekszosci ludzi problemem nie do przeskoczenia jest koniecznosc drzemek w ciagu dnia, co rowne 4 czy 6 godzin, ale dla kogos jak ja - nie pracuje na etat, sam sobie jestem szefem, nie mam dzieci, zobowiazan itd. wyglada na idealne rozwiazanie, zwlaszcza ze i tak od dluzszego czasu sypiam zwykle w godzinach 4-8. budze sie wyspany, rzeski i w ogole, a przeciez to niby tylko 4 godziny. poza tym jestem przyzwyczajony do nadmiaru czasu (dla wiekszosci to tez problem, co robic z czasem nocami). no i zblizamy sie troche do bycia supermenami. powiedzialem sobie kiedys, ze zostane takim troche supermenem, nie bede musial jesc, spac i pozbede sie laskotek ;) poza tym, hm, dobre zycie jak zawsze. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |