Wpis który komentujesz: | zycie mi sie znowu uklada. kocham pewna osobe, od jakis 4 lat juz ( no moze nie 4 ale ponad, grubo ponad 3,0) co ona czuje. nie wiem. to jest najgorsze. coraz czesciej wydaje mi sie ze zaczyna mnie lubic, ze nie jestem dla niej nikim. chociaz mowila ze nigdy nie bylem. gandzi mi sie chce. nie chce narazie palic. trzeba przystopowac, na jakis czas. matura za pasem, a decyduje sie na jakies zmiany. fizyka juz chyba nie wchodzi w gre. dzisiaj sie strasznie wystraszylem. zmiana jesr nieunikniona. nie chce mi sie uczyc wogole, chociaz coraz czesciej widze, ze powinienem. braki sa ogromne, ale chyba jeszcze do nadrobienia. mam nadzieje. chociaz nadzieja jest matka glupich, zawsze ja posiadam. realizm mna zadzi. bez namietnosci podchodze do samooceny, coraz czesciej wkracza w swiat idealizmu. dobrze? marzyc nikt mi nie zabroni i pomarzyc kazdy moze. ale ja kocham i chce kochac. to jest najwazniejsze. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |