... miało być lepiej... miałam wszystko naprostować... i wszystko było na dobrej drodze... na bardzo dobrej drodze... nawet rano pierwszą myślą było jestem szczęśliwa... mimo wszystko, na przekór wszystkiemu... mimo to że wyniki złe, że wciąż bez magistra, że wciąż sama... gdzieś tam coś mi mówiło jesteś szczęśliwa...
... i z tydzień temu pojawił się znowu on, ale wmawiałam sobie że nic już we mnie nie ma że skałą jestem... i byłam, ale gdy w sylwestra odnalazł mnie gdzieś, gdzie ja sama nie wiem czy bym trafiła i do miał sztuczne ognie i powiedział że jestem Aniołem no to jak nic poległam i tyle było z mojej skalnej otoczki rozbił a rozbił tylko po to aby 4dni później uświadomić mi że przecież to ja jestem jedną z wielu koleżanek i tak w ogóle to pocałuj mnie w dupę... no i to na tyle koniec ze wstawania ze szczęściem w oczach... niektórzy znają nas na tyle że potrafią okraść ze szczęścia jednym słowem...
... ja bym chciała aby ten rok był lepszy, nie trochę a duuuuużo lepszy... aby w końcu odbierając wyniki usłyszeć, że wszystko w porządku, aby nowy promotor pozwolił mi się obronić w terminowym czasie, aby w końcu znaleźć miłość taką która będzie sprawiała że banan na ustach i nie będzie szukała możliwości zranienia... aby w końcu się wszystko ułożyło bo już chyba czas najwyższy...
... trochę żali w ramach oczyszczenia teraz będzie, musi być lepiej...

... \' i\'m gonna make a change for one in my life... it\'s gonna feel real good... gona make a difference... gonna make it right\'...