Wpis który komentujesz: | Wrócić tu po tylu latach nieobecności... Popierdoliło mnie już pewnie na stare lata... Kiedyś nieśmiertelna Leninowa napisała, że prowadzenie nloga, bloga czy innego rodzaju poradnika, to swego rodzaju autoterapia. W sumie miała rację, można w anonimowy sposób wykrzyczeć swą złość, żal, radość... Rzucić myśl na wiatr i patrzeć jak popłynie przez obce głowy. Chcę być bezpośredni, bo taki jestem. Mówię co myślę. Nie uznaję tego za wadę , szczerość w stosunkach między ludzkich to podstawa. Brakuje jej w wielu wypowiedziach, działaniach w wielu przyjaźniach i znajomościach. Żyjemy w kłamstwach, kłamstewkach, oszustwach i niedomówieniach. W imię dobrej znajomości. Znajomość pewnie niesie z sobą korzyści, najczęściej proste, pieniężne, puste. Kłamiemy dla tych drobnych korzyści. Zatracamy szczerość, zatracamy obraz na prawdę. Oszukujemy samych siebie, bo może być fajnie, bo podwóz, bo kawka, bo impreza, bo sex, bo lans... Można wymieniać w nieskończoność... Pewnego dnia postanowiłem być szczery. Wybuchło to we mnie nagle, gwałtownie, przemieniając się w krzyk i słowa. Nie potrafiłem ich zatrzymać, wylatywały jak kule z pistoletu, strzelały nie raniąc lecz otwierając oczy moje i rozmówcy. Twarz miał dziwną, skrzywioną, lekko przerażoną. Wyglądał trochę jak opętaniec, jak demon wzywany przez egzorcystę do opuszczenia ciała. Prawda z szczerością strzelały dalej. Krzywił się dalej, przypominając Złą Królową z baśni o Królewnie Śnieżce. Obrzydzenie prawdą i szczerością... Padł ostatni strzał. Dobił Go. Straciłem wtedy fałszywego przyjaciela. Jest mi lżej, mimo że minął prawie rok do tamtego czasu. Nadal nie żałuję swej szczerości. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |