Wpis który komentujesz: | w końcu w domu. i już wiem czego nie zabrałem. wziąłem notatki z algebry, ale niestety zapomniałem wziąć jakiegokolwiek podręcznika. co prawda mam coś na dysku, ale to nie to samo. nie lubie czytać z pdf. pociąg strasznie zatłoczony, ale w Poznaniu udało mi się usiaść. okazało się, że tym samym pociągiem jechała Lola (koleżanka z Bledzewa), ale okazało się na stacji w Zbąszynku. No, ale przynajmniej zabrała się z nami do domu. Jutro chyba pojadę do Zielonej Góry (brat ma wizytę u ortopedy, zerwał sobię więzadła krzyżowe na meczu). Poszwędać się trochę. Poodzwiedzać stare kąty. Lubie klimat tego miasta, mniejszego od Wrocławia, takiego przytulniejszego, mniej przytłaczającego. Bo Wrocław momentami przytłacza. Choć lubie to miasto i to nawet bardzo, powoli chyba w nie wrosłem. We wrocławskie mosty i bruk. Ogólnie szybko przyzwyczajam się do miejsc, w których spędziłem trochę czasu i chętnie tam wracam. Powłóczyć się, tak bez celu i powspominać stare, choć trzeba przyznać nie zawsze dobre czasy. Co prawda Lotnika nie zamieniłbym na żadną inną szkołe, ale parę rzeczy czasem boli i wkurwia. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |