Wpis który komentujesz: | Yh, bylem rano na uczelni - calkiem niezle, zalka z bankowosci bedzie bez problemu - logistyke mozemy poprawic w przyszlym tygodniu - w ramach 1 terminu - czyli jeszcze bez poprawek - z niemca - trzeba oddac prace na zaliczenie... czyli tez okej... problem bedzie z angolem i rachunkowoscia...yhh - musze sobie jakos poradzic. Wracajac do domu - odwiozlem loco, jako ze u niego na osiedlu dosc oblodzone - no to reczny i nawrot....yhhh - zwalily sie tylne hamulce - ku... dobrze, ze do domu mialem jakies 600m - dojechalem.... z tylnim kolem zablokowanym... poprostu sie ciaglo po ziemi.... autem zarzucalo, musialem sobie jechac 10km/h - na asfalcie troszke popusciolo - tyle ze strasnzie sie grzalo - no i hamowal tylko przod.... ciezko.... na szczescie, moj mechanik jest zarazem moim sasiadem... podjechalem - zostawilem mu kluczki z opisem awarii: "Piotrek - zrob cos z tym - tylne hamulce sie spierdolily, kolo zablokowane..." jutro rano mam sobie odebrac wooz.... ehhh, przejscia z tymi hamulcami.... coiekawe - czy dalo by sie na tyl do sportinga wrzucic tarczowe? hmm - i ile by kosztowalo takie cus..... Nic, dzisiaj juz jestem uziemiony - i dobrze, sie moge kurowac - bez obawy, ze ktos mnie wysle po cos do sklepu itp. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |